Niestety tak to jest z dziećmi. Mój mały odkąd sam chodzi to co chwila przytrafiają mu się jakieś niefortunne upadki. Ostatnio bylismy na spacerze a on szedł za rączkę. Oglądał sobie kwiatki, skubał listki itd... ja musiałam odebrać telefon. Trawło to ułamek sekundy jak oderwałam wzrok od synka. Nagle zaczął się krztusić. Zrobił się bordowy i wypluł z buzi spory kamień... Normalnie w szoku byłam.
Tak więc trzeba mieć oczy na około głowy bo z tymi naszymi wariacikami to nigdy nic nie wiadomo.