U nas tez raczej dogadujemy sie co do wiekszych wydatkow, a jesli chodzi o jakies drobnostki to darujemy sobie:) Co do dialektu - wiem o czym mowa Moj holenderski jest jeszcze slabiutki, ale dam rade sie dogadac o ile ktos nie pochodzi z zupelnie innej czesci Holandii niz "moja" wtedy nie rozumiem Go za Chiny ludowe...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
kazdy ma karte,maz tylko zarabia ja siedze w domku;) wieksze wydadtki omawiamy a mniejsze niekoniecznie;) nierobimy sobie limitow.
o podszywanie to chodzi o marzenke i wszystkie jej konta a jak tak na prawde sie nazywa to nie wiem;);) ciagle konta zaklada.
praca nawet fajna w hotelu;);) chetnie bym kiedys znowu odwiedzila widen na pare dni,to chociaz bede wiedziala gdzie bedziemy mogli sie zatrzymac;)
dobrze ze masz apetyt na pizze zawsze to cos;)
zrobiłaś mi smaka na tą pizze i ciasta, aż ślinka leci zaraz kałuża sie zrobi^_^
piniąchy w domu raczej trzymam ja bo mój troche rozrzutny jest a co do większych wydatków zawsze razem je obmawiamy.
A jak długo mieszkasz za granicą? Ja po 6 latach w Irlandii język miałam opanowany na perfekt, wszystko i wszystkich rozumiałam ale hindusów to chyba nigdy nie załapię. Gdy byłam teraz w Irlandii, poszłam na wizytę do szpitala i rozmawiałam z doktorem Hinduską. Pierwszy raz od kilku lat musiałam wysilać mózg by cokolwiek zrozumieć... Słownictwo miała 100x lepsze od większości Irlandczyków jednak akcent robi swoje...
Mieszkam już ponad rok, ale od dziecka jeździłam w odwiedziny do rodziny. Wiem, że to przyjdzie z czasem ale jak na razie to na głęboką wodę mnie rzucono i czasem nie czuję się pewnie..