Wczoraj Zosia miała równe 6 tygodni i mi skończył się tym samym okres połogu. Mała jest super. Grzeczna, pieknie się uśmiecha, reaguje na mój głos.
Ja zaczęłam ćwiczyć a dziś pomalowałam paznokcie na krwista czerwień ;) Wracam do żywych, jak to się mówi :) Ogólnie muszę powiedzieć, że początki były trudne - popękane do krwi brodawki, pęknięte szycie po nacięciu i straszny ból po cewnikowaniu podczas porodu - to był koszmar. Teraz jest dużo lepiej. Cieszę się ponownym macierzyństwem. Starsza córka bardzo mi pomaga i wogóle nie jest zazdrosna, a tergo bardzo się obawiałam. Chrzciny za nami. Wszystko poszło po naszej myśli a nasz mały Aniołek przespał całą mszę. Wszyscy goście zadowoleni. My jako rodzice też jestesmy bardzo dumni z naszych dwóch córek. Mój M. zadowolony, bo Zosia jest do niego podobna. Nawet seks z mężem jest bardzo udany :)
Podsumowując Wszystko jest w jak najlepszym porządku :) Pozdrawiamy wszytkie Mamusie :)