Patrząc dziś na swoje zdjęcie z końca 14-tego tygodnia, a teraz, gdzie jest połowa 18-tego, to już widzę, że będę wieeelka!!! Oglądam sobie zdjątka na 40tygodni.pl i takie kruszynki same, brzuszki malutkie, a u mnie rośnie jak na drożdżach! Pan Doktor zakazał słodyczy, a one mi najbardziej smakują! Wiem, że Naszemu Maleństwu takie posiłki nie służą, ale nie potrafię się opanować. Dziamgam buzią non stop!!! Mąż tyje razem ze mną i od początku tygodnia też ograniczył jedzenie :-D Będziem się turlać do lutego :-D ;-) Każdy tydzień mija i taka szczęśliwa jestem. W pracy przy swoim biureczku w kalendarzyku mam zapisaną każdą wizytę i tylko dni wykreślam i odliczam. Powoli oznajmiam Rodzinie - ciotecznemu rodzeństwu, ciociom itp, że jestem w ciąży. Do tej pory unikałam kontaktów, żeby choć te 3miesiące w tajemnicy utrzymać, ale teraz już ogłaszam wszem i wobec. Przycyzna wiadoma - bałam się po tym, co stało sie w kwietniu... Nie dość, że człowieka spotka coś przykrego, to potem jeszcze każdy pyta... Jedynym pocieszeniem dla mnie jest fakt, że tak szybko po poronieniu zaszłam w ciąże. Nie będę myśleć, że Twoje Rodzeństwo miałoby tyle i tyle latek, bo byłoby to niemożliwe. Wcześniej termin porodu był na połowę grudnia 2012, więc "jedna ciąża weszła w drugą" , że tak to ujmę.... Oby tym razem wszystko było w porządku. Jak byłam u lekarza ostatnio, to powiedział, że na chwilę obecną jest idelanie. Ale dziś konczy mi się luteina, zobaczymy, jak organizm zareaguje... Eh jeszcze 1,5tygodnia i do Pana Doktora...