A więc odkąd założyli mi pesar byłam jeszcze raz w szpitalu, bo w niedzielę złapały mnie skurcze po 22. Lekarz, który mnie przyjmował, był okropny! Zbadał mnie i oznajmił:" Nic nie ma", to ja do Niego:" A te skurcze co miałam?", a On: "Nic nie było.". Po czym odwrócił się plecami i wyszedł zostawiając mnie samą w gabinecie zabiegowym! Także wniosek- lekarz wie lepiej co się z Tobą działo, co czujesz! Normalnie będę opowiadać jaki On jest wszystkim dookoła, całe szczęście znam nazwisko! A więc obserwacja, a że skurcze się nie powtórzyły, lekarze nie reagują na moje słowa, że brzuch mi twardnieje, więc wypuścili ot tak i już. Moje życie uległo totalnej zmianie. Wcześniej praca, dom, obiad, troszkę sprzątania, spotkania ze znajomymi, radość z rosnącego brzuszka, chwalenie się o swoim stanie. Teraz leżenie, leżenie, leżenie. Ale dam radę, bo warto! Troszkę mi smutno, że nie będę mogła ubrać choinki, że nie nacieszę się atmosferą świąteczną na mieście, że ominą mnie zakupy świąteczne... Boże Narodzenie to moje najukochańsze święto i zawsze czekam na nie z utęsknieniem! Także zakupy pozostają w rękach Męża z karteczką napisaną przeze mnie :-( Ale również Mąż musi posprzątać i pomyć okna :-) Do prasowania niestety muszę zatrudniać Mamusię, bo to jedyna rzecz, której Mąż nie chce dotknąć - wcale jakby żelazko parzyło ;-) Jeśli chodzi o mnie i Ernesta, to sobie leżakujemy cały dzień, wstajemy tylko do toalety. W szpitalu, gdy miałam pełne 24tygodni na USG waga Malucha 720g, więc całkiem nieźle :-) Choć co do tego USG powątpiewam, bo robił mi to lekarz, który również źle ocenił długość mojej szyjki! Poza tym na USG od mojego lekarza z 22tyg mam "łożysko na ścianie tylniej w dnie macicy", a od tego lekarza ze szpitala "łożysko na ścianie przedniej". A z tego co wiem, to łożysko nie może sobie tak wędrować! Więc będę musiała dopytać swojego lekarza o co w tym wszystkim chodzi??? Dziś Mąż odbierze wypis ze szpitala, więc będę wiedzieć, kiedy mam się zgłosić do swojego lekarza. Ale wizytę mam na 21.11 , bo wtedy kończy mi się zwolnienie z pracy.... Nom to troszkę się rozpisałam :-) Ah tak mnie dziś natchnęło, bo za oknem niebo błękitne, słońce w pełni i ptaszki ćwierkają - jednym słowem WIOSNA! A u mnie w komputerze lecą już piosenki Bożonarodzeniowe :-D