To mozemy sobie podac reke. Ja mam inne sytuacje ale podobnych tesciow .
Jak to Rika zawsze pisze: sa ludzie i parapety. U mnie jego rodzenstwo i tesciowa i tesc sa przeciwko mnie. Rodzina mojego chlopaka nalezy do parapetow, hehe. Kiedys ich na kawe zaprosilismy, to oprocz tesciowej i tescia i prababci nie przyszli jego bracia, ale i tak slyszelismy glupie komentarze na nasz temat. Wczoraj jeden z jego braci zaczal mi wysylac smsy z obelgami, ze mu zal mojego i malej przeze mnie, a ja temu idiocie nic nie zrobilam. On chodzi po ludziach i sie im wypytuje o mnie, swir jakis. To zadzwonilam do tesciowej i jej powiedzialam, ze nie chce dla niej zlecen juz wykonywac, jedyne co to pojde do prababci jej dwa razy dziennie pomoc. A tesciowa sie pyta czemu, to jej mowie ze przez jej syna, ktory jest szefem-juniorem we firmie, ktora maja. I jej mowie co jej synek wyprawia, a ona ze to ja wszystkiemu jestem winna, bo powinnam mojemu dawac kase na wszystko co chce i niby moj taki nieszczesliwy w zwiazku ze mna jest wedlug tesciowej, no i wedlug niej to on niby zamiast w zwiazku sie rozwijac to on niby sie cofa. Matko, co to za kobieta. To ja do niej mowie, ze jesli on taki nieszczesliwy niby jest, to niech ona mu poszuka narzeczona. A ona do mnie, ze co???? I odlozyla sluchawke. No a ten drugi z braci za niecale 2 tygodnie ma zostac ojcem, ale jak sie nasza Zuzia urodzila to on i ta jego dziewczyna nam nawet nie pogratulowali, o tym zeby sie o mala spytali kiedykolwiek nie ma mowy. A oni sie w ogole mala nie interesuja. Dla nich wszystkich to tylko kasa kasa kasa i kasa najwazniejsza. Jak moj kiedys w szpitalu wyladowal na kilka dni, bo chyba zlapal salmonelle, to pamietam jak tesciu i tesciowa przyszli do szpitala i zaczeli go atakaowac, ze on im swinstwo zrobil, bo w szpitalu wyladowal i sobie darmowy urlop robi i to powiedzieli przy pielegniarce, ktora im odpowiedziala, zeby go w spokoju zostawili. Potem poszli do innej pielegniarki i powiedzieli, ze sobie nie zycza wrecz zabraniaja, bym ja mojego w szpitalu odwiedzala. A pielegniarki po tym jak tescie poszli sobie to one ich wysmialy i powiedzialy, ze chyba jedyne osoby co wstepu nie maja do niego podczas wizyty w szpitalu to jego rodzina. Mnie wyzywali, ze ja na porodowke musze, a praca czeka. Jak mala w szpitalu byla, to dzwonili i powtarzali bym juz urlop skonczyla, oni sa jacys chorzy, bo ja tego inaczej wytlumaczyc nie umiem. Ja takiego czegos z domu rodzinnego nie znam, by bliscy sobie ludzie do siebie taka nienawiscia palali. Dla mnie Tesciowa, Tesciu i jego dwaj bracia juz jako nasza rodzina nie istnieja, bo to sa wstretni materialisci. Moj jutro idzie do nich i im powie, by sie w koncu ode mnie i od malej odczepili, bo ja im to juz powiedzialam i do nich sie mowi tak jak do sciany. Oh, szkoda gadac.
To mozemy sobie podac reke. Ja mam inne sytuacje ale podobnych tesciow .
masakra...
co za ludzie...
współczucia :*
Nie martw sie... idzie sie przyzwyczaic, wiem cos o tym... Teraz mam podobnie, corka odwala numery a ja obrywam od tesciowej... Skonczylo sie tez na odlozonej sluchawce przez nia i basta. Na razie spokoj, bo nie gadamy. mam nadzieje, ze tak pozostanie.
ale wiem, jak to potrafi podniesc cisnienie. Kurde, ze tak musi byc... a wszystko z zawisci, zazdrosci i proby przemieniania kogos na sile :/
Dobrze, ze pozbylas sie tej chorej wspolpracy.
|
i zadaj pierwsze pytanie!