Jak delikatnie dac kolezance do zrozumienia, ze sie jej pomocy przy dziecku nie potrzebuje przy tym jej nie urazajac? W niedziele moja ponad 40-letnia znajoma pilnowala mi coreczki, miala ja tez przypilnowac w sobote przd wielkanoca, ale wolalabym juz zeby mi ktos inny przypilnowal albo ja juz lepiej ze soba do pracy na te 3 godziny zabrac anizeli, zeby ona to zrobila. Myslalam, ze osoby w jej wieku maja troche wiecej rozumu, ale jednak nie. Otoz w sobote zawiezlismy ja do niej, dziecko cale i zdrowe, poszlismy do pracy, po pracy bylismy ja odebrac, a ze minelo pol godziny wiecej anizeli ja powinnismy odebrac to myslalam, ze sie na nas wscieknie. Ok, dzwonimy, ona otwiera i milutka jak nigdy, ja sie pyta co sie stalo, a ona mowi: "tylko nie krzyczcie to niechcacy", mylslalam ze zemdleje, nasza mala ma nabitego guza na czole, bo moja znajoma pozwolila jej sie bawic hustawka taka stojaca, jak moja mala na brzuszku lezala to trzasnela sobie hustawka w glowke. Wczoraj moja znajoma dzwonila ponad 6 razy na domowy, a ja bylam w pracy wiec po pracy oddzwonilam. A ona do miie czy zla na nia nie jestem. Ja padnieta po 14 h w pracy, a ona mi du... pe za przeproszeniem o okolo 22 h zawraca, myslalam ze cos sie stalo a ona temu dzwoni tylko.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Myślę, że najlepiej powiedzieć wprost...powinna zrozumieć - jesteś matką i masz prawo dbać i martwić sie o swoje dziecko...Pewnie stalo sie to przypadkiem ale teraz gdyby dziecko z nią zostalo to zamartwialabys sie czy cos sie znowu nie dzieje wiec....chyba sama sie domysli, że sie nieźle przestraszylas ;/