gratuluje Jasia <3
W sobote, po KTG lekarz powiedział, że bierze mnie na patologie, bo już po terminie byłam 9 dni. Potem w niedziele wywoływali mi poród. Dali Oksytocynę, bałam się jak cholera, bo myślałam że zaraz dużych bólów dostane, a tu nic... leżałam, leżałam. Miałam bóle jak przy miesiączce, to po 6h, wróciłam znów na patologie. W poniedziałek był obchod ( już wtedy miałam skurcze - lekkie ale od rana się nasilały) po obchodzie, poszłam do gabinetu badań, lekarz powiedział, że mam rozwarcie 1 cm. i że zrobi mi usg, bo zobaczyli i zmierzyli moje biodra, powiedzieli ze gdyby mały ważył ponad 2 kg, to bym dała rade urodzić, ale jak ok 4kg. to nie. No i po USG uznali że mały waży 3,8-4.0 kg , że nie dam rady , przypominam że miałam juz skurcze i one się nasilały. Powiedział że cesarke zrobią mi albo dziś przy 4 cm rozwarcia, albo jutro. Wróciłam na sale, bóle były z godziny na godzine coraz silniejsze i już co 3 minuty, mówiłam położnym to one sobie nic z tym nie robiły ;/ jak zwykle, dopiero okolo 18 jedna przyszła i mówiłam ze mnie boli to ona dopiero zawołała lekarza i okazało się że mam rowarcie na 3 cm. więc o 19 przygotowywali mnie do cesarki, znieczulenia bałam się jak nie wiem co, ale powiem szczerze ze więcej paniki niż bólu;) nic nie bolało, potem nie czułam nóg ;). Ogolnie byłam taka nie świadoma, jak wyjmowali małego to nie zauważyłam tego i połozyli go tam gdzie się waży mierzy i tak patrze pytam się co to za dziecko, a oni ze moje hehehe :) potem jak mnie zszywali, to przystawili mi jego główkę tylko do mojej ;) i wzieli go. Po CC leałam 12h, no i potem przewieżli mnie na patologie bo miejsc nie było, zapoznałam się z taką Magdą która też po CC, potem jak sie zwolniło mniejsce na położnictwie to razem mniez nią przeniesli do jednej sali ;) Malutki, troszkę płacze, ale w miare jest spokojny ;].