W niedzielę mój maluch kończy 9 miesięcy. Już mam takiego duuuuuzego chłopca. W swięta wypędziliśmy demona w kościółku. Bałam się ze będzie się wściekał ale nie było tak źle.
Bilans:
ważymy 10 kg, wzrostu nie wiem ale ubranka na 80 cm kupuję
raczkujemy jak szaleni, stoimy na nóżkach i wędrujemy przy ścianach i meblach. Sprawdzamy co mama ma w szafkach, wyciągamy babci garki, ogólnie wszędzie nas pełno:)
Zębów mamy 6 i chyba będą kolejne. Chcemy jeść wszystko co mama i tata, ale nie zawsze można.
Mówimy pięknie mama, tata, baba, i po swojemu bardzo dużo słówek. Umiemy też powtarzać po mamie, np a buuuuuuu:) Robimy cześć, piątkę i papa:)
W święta nosiły go wszystkie ciotki. I jedna go wzięła i tak długo go nie przynosiła, więc ide szukac syna:) Juluś siedzi u cioci na kolanach, ja patrzę, a ona mu kluski śląskie w sosie grzybowym daje. Do tego schab. A w ręku trzymał kabanosa i pogryzał. Myślałam że zawału dostanę!!! Ale na szczęcie nic mu nie było. Tyle nowości naraz! No w życiu bym mu nie dała.
A na zdjęciu Juluś śpi zaraz po chrzcinach:)
Pozdrawiamy mamusie. Buziaki dla poprostuewa i Zuzinki małej:)