Jesteś młoda, nie możesz reszty życia spędzić na załamywaniu się, wspominaniu, wyrzucaniu sobie tego, czego już nie cofniesz, na żałobie.Musisz żyć swoim życiem i być silna, dla siebie, dla Lali i dla Niego. I zawsze będziesz nosić Go w sercu, nie pozwól tylko, aby jego wspomnienia przesłoniło Ci całe życie, buziak:*
Przypomiały mi się słowa Sei, że większośc ludzi niedocenia tego co ma. Ja nie chcę wiele, nie potrzebuję nic wielkiego, marzyc przecież każdy może. Jakbym miała policzyc ile osób doprowadziło mnie do łez, nie starczyło by mi na to czasu. Powiedzmy o dziesiejszym dniu, myślałam że będę twarda i nie uronię ani jednej łzy, jednak widok tylu zapłakanych twarzy postawił na swoim. Galeriowa wycieczka krajoznawcza, pogrzeb. To cały mój dzień. Nie mam siły na nic. Jutro dwa Polskie. Jak My to przetrwamy.? Kobieta ucząca literowac słowa, przypominająca że na przykład ma skrót NP. Która w 50 zdaniach każe pisac co to są pytania retoryczne, pod żadnym względem nie zastąpi nam Naszej Pani, zawsze wesołej, uśmiechniętej, na maksa zaangażowanej w to co robi..w to co robiła. Tu nawet nie chodzi o Nią, jej braku nie odczuję tak jak maturzystki, których była wychowawcą. Widziałam jednak te zapłakane twarze jej córek, męża, coś mnie zabolało w sercu, nie chcę już na nic takiego patrzec. Boję się nawet wyobrazic sobie, jak wyglądał pogrzeb A. piszę o nim i piszę, nie działa nic, wcale nie jest mi lżej, tylko coraz bardziej się rozklejam..Ale cóż. Byli tam jego rodzice, z pewnością zapłakani jak rodzina Naszej Pani.. Może było im o stokroc gorzej bo nie było tam jego córki, nie było tam mnie, może myśleli że mam to gdzieś. Tylko czekam aż mi w końcu ktoś to powie.! Ja czułabym się zawiedziona na ich miejscu. W dzień jest spokojnie, jest LaLa przy której nie da się choc na chwilę pomyślec o czymś innym ,niż o Niej ; ). Ale gdy zapada zmrok, gasną światła, w tle gra muzyka z radia, napływają łzy do oczu, te wspomienia kłują coraz głebiej, są wyrzuty sumienia. Przecież sama obiecałam sobie że tak łatwo o Tobie nie zapomnę.! A teraz.?!. Wstyd mi że umiem życ bez Ciebie. Pamiętasz.? Często twe oczy zamiast wiosennieć zielenią, są takie zimne i dziwne. W chorych rozmowach oczy patrzą gdzie indziej, patrzą tylko gdzie by się schować. Twoje ramiona – nie kruszące się ciasto, nie pachną miętową maścią. Ja w twoich ramionach – nieistotny dysonans, deszcz szczęścia strzał nad przepaścią. Szeptem na ucho powiem że, że ja, ja się tego wyrzekam. Tych ranków jak febra - u okien twych jak żebrak -Siedziałem za drzewem nie raz. Tych gwiazd spadających- pijanych gwiazd na stos -Nocą gdy będę umierał. Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości Jak Ty. Zanim piorun i tęcza przejdą przez smutków most, zanim dzień stąd odleci na chmurze. Zanim groszki i róże pocałują się znów przez płot, zanim kurz pozamiata podwórze. A kiedy spotkam Ciebie na śmierci zakrętach, jeszcze raz to tylko Tobie powiem. Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak Ty...
Chyba skończę z tym blogiem raz jeszcze.