Jakoś tak mi źle i smutno :( niby święta się zbliżają i powinnam się cieszyć, że mogę je spędzić ze swoją wymarzoną, ukochaną rodzinką, ale jakoś nie potrafię :(
Hania rośnie jak szalona :) ma już 5 miesięcy i jest cudowna :* jej uśmiech jest najpiękniejszy, a jak się śmieje na głos to jest to lek na wszystko :)
KOCHAM JĄ :*
Ps. sorry, że tak przynudzam przed świętami, ale potrzebowałam to z siebie wyrzucić...
Czuję się "samotna", bo mąż odkąd dostał awans to więcej czasu musi poświęcić pracy, często mu powtarzam, że wolałam jak był zwykłym elektromonterem niż teraz. Kończył pracę i po 14 był już z nami a teraz wraca koło 15-16 :/ Wem, że robi to dla nas żebyśmy miały jak najlepiej, ale ja go też potrzebuję...
Może było by dobrze gdybym miała jakąś koleżankę, przyjaciółkę, kogokolwiek z kim mogłabym się umówić na kawę/herbatę (nie piję kawy :P ) ale nie mam nikogo :( praktycznie od liceum, jak poznałam mojego męża to spędzam czas tylko z nim. Wiadomo, że w domu jest teściowa jak wróci z prazy, ale nie da się tak jej wszystkiego powiedzieć :( a po za tym jakiś kontakt z innymi bardzo by mi pomógł.
Mam nadzieję, że jak tylko przyjdzie wiosna i Hania już będzie większa, to będzie lepiej. Nawet na spacery nie mam już gdze chodzić, bo tu nie mam gdzie :( same bloki i nic więcej. Zdecydowanie drugie auto by się przydało. Mogłabym jeździć do miasta, tam zawsze jest gdzie iść, są parki, place zabaw.