My tez czekamy z utesknieniem...mala slodka jak sobie ladnie ksiazeczke czyta:)
Daaaawno mnie tu nie było. A czemu? Bo po prostu nie mam czasu, mam wrażenie, że moja Mari coraz więcej czasu ode mnie wymaga, a myślałam, że najbardziej wyczerpujące są te pierwsze 3 miesiące ;D Poza tym wzięłam się za szukanie pracy, chociażby stażu lub pół etatowego. Jak narazie skutki marne choć rozniosłam chyba ze setkę CV, a drugie tyle chyba wysłałam...Mam za sobą 3 rozmowy kwalifikacyjne, które i tak nic nie dały.. Cięzki ten kraj...a chciałabym choć trochę zarobić na dziecko, i dla siebie by wszystkiego nie zwalać na męża i resztę rodziny...Studia jednak rzuciłam. Nie dałam rady sesji, za duże zaległości, bo nieraz trzeba było do 4 nad ranem siedzieć z córą bo nie mogła zasnąć, albo nie zdążyłam na autobus bo trzeba było ją nakarmić albo nie miał kto po prostu z nią zostać... Mówi się trudno, może kiedyś się uda.
Poza tym pochłonęła mnie mania odchudzania...jak tylko znajduję czas ćwiczę, jem zdrowiej i jest jak narazie efekt minus 2,5 kg ;p jeszcze jakieś 3 i będzie waga sprzed ciąży :)
Wracając do Malucha, mamy za sobą wiele postępów...były już 3 szczepienia, marchewka i jabłuszka które jada ze smakiem, kaszkę której nie cierpi, no i cholernie wszystkim się interesuje ta moja maruda.
Myśleliśmy też, że będzie dostawała zęby bo brała wszystko do buzi, strasznie się śliniła, miała opuchnięte dziąsła, waliła rzadkie kupy w każdą pieluchę, była strasznie marudna, ale to chyba fałszywy alarm bo jakoś wszystko nagle minęło. No i dobrze. Mamy jeszcze czas na zęby :P
Mamy za sobą również chrzest który odbył się 3 marca :)
3 dni temu skończyła już 5 miesięcy. Nie mogę się cholernie doczekać wiosny, a jeszcze bardziej lata. Wezmę kocyk na trawę, zabawki i będę siedzieć z Marychną w cieniu pod drzewkiem na podwórku...o jak mi się to marzy. A tu nawet jeszcze wiosny nie widać... Będziemy czekać....