bo wczoraj miałam temperaturę 36,4 st.C.... chyba w ogóle nie miałam owulacji, bo powinna się utrzymywać temperatura wyższa aż do kolejnego okresu, przy czym dopiero przed samym okr. spaść jeśli takowy nastąpi, bo jeśli ciąża to przez dłuższy czas ma być wysoka temp. ...
Opiszę w końcu mój problem.
Rok po ślubie w sierpniu 2010 r. postanowiłam pójść do ginekologa- to była nie lada lekkomyślność tak długo czekać..., no ale za namową koleżanki się w końcu udałam. Diagnoza lekarza zaszokowała mnie, już na pierwszej wizycie usłyszałam - to może być PCOS!!! Uwidoczniono całe "stado" pęcherzyków na obu jajnikach-lewy gorszy, a przecież to miała być tylko wizyta kontrolna, jedynym problemem były nieco nieregularne miesiączki. Jak by tego było mało dowiedziałam się w ten sam dzień, że moja bratowa jest w ciąży. Pamiętam, siedziałam z koleżanką płakałam ze smutku i z radości, czytałam o pcos...... Później były kolejne wizyty, przyjmowałam bromergon i cyprest, zmieniłam lekarza prywatnego na kasę chorych, gdyż nie było mnie stać... Lekarz gdy wyniki robiły się lepsze kazał odstawiać broma, gdy gorsze znów brać, później stwierdził, że to nie pcos. W końcu sama zdecydowałam się zadziałać, bo ta niewiedza lekarzy mnie już doprowadzała do szału. Znalazłam szpital z oddz. leczenia hiperprolaktynemii, jak się później okazało był to jedynie szpital w którym diagnozowano tę chorobę. Zrobiono mi badania prolaktyny przed i po obciążeniu, rezonans magnetyczny i badanie ginekologiczne. W badaniu tym nie uwidoczniono pęcherzyków. ??? Z rezonansu wyszło, że mam lekko powiększoną przysadkę. Mój lekarz ginekolog, po obejrzeniu wyników dodał tylko- ja już pani nie pomogę, kieruję Panią do endokrynologa. W między czasie też miałam cykl ponad 50 dniowy, pierwszy raz w życiu, podano mi luteinę, którą biorę z resztą do dziś. Endokrynolog zleciła badania na wolny testosteron i DHEAS, wyniki były w normie. Teraz biorę nadal bromergon 0,5 tabl. na noc i luteinę 0,5 tabl. 2 x dziennie od 16-25 dnia cyklu. Cykle mam po tym ok 25-26 dniowe. Prolaktyna kilka dni temu wyszła mi 6,0, czyli blisko dolnej granicy normy, więc najprawdopodobniej jeszcze zmniejszą mi dawkę... Najbardziej jednak zastanawia mnie to od czego ja to mam.. Endokrynolog na to pytanie odpowiedziała mi, że to z powodu niewydolności ciałka żółtego, a ja wyczytałam, że to niewydolność bierze się z hiperprolaktynemii a nie na odwrót!! Już nic z tego nie rozumiem!!!!!!!!!!!!! Powiedziała jeszcze, że powinno mi to przejść po pierwszej ciąży, ale jak mam zajść jak się nie da!!?? MAM DOŚĆ!! Czy ktoś miał podobny problem? Bo ja już nie wiem co robić.... Pozdrawiam.