Gratulacje Trzymam kciuki oby wszystko było dobrze...
Po pięciu miesiącach starań, jednym poronieniu, kilku przepłakanych nocy i paru wątpliwości mogę chyba stwierdzić, że.. udało sie.. tak, rozwija sie we mnie moje małe szczęście. test trzeba powtórzyć, bo wyszedł blady z tego względu, że przyszła mamusia jednak coś przeczuwała, ale ja myślę, ze jest dobrze.
I to w miesiącu kiedy byliśmy bardziej zabiegani, zestresowani i nie zawsze myśleliśmy o przytulanku..
Czyzby rady koleżanek z portalu "nie myśl" "zapomnij na chwilę" poskutkowały? Nie wiem, ale i tak dziękuję ;)
mam tylko nadzieję, że tym razem uda sie mi donosić do końca, bo drugi raz nie zniosłabym straty. Jestem zbyt zanerwowa i szybko sie poddaje.
Tylko po moim męzusi nie widzę jakoś entuzjazmu. Może boi sie znowu przyzwyczaić, boi sie straty? Widziałam jak przeżył poprzednią i wierzcie mi, nie chciałabym znowu zobaczyć łezek w jego oczkach, bo mimo wszystko jest kochany i tylko jego mam. No już nie tylko jego ;)