Kati, tak, tak, dzięki Tobie Jakoś tak nie mam zwykle weny, zabrać się za pisanie nie mogę, bo na pytaniach np utknę.....
Parę lat temu (Michał chodził wtedy do przedszkola) wybiegłam z budynku w ochraniaczach na obuwie. Dupa w troki i na przystanek w nich.... Najwazniejsze bowiem było by na autobus jadący do pracy nie spóźnić się..... Ogół miał bekę.... ja też!
No cóż... pośpiech, głód.... Mega zakręt wtedy jestem, ojojojoj...... Ciężki żywot mój ;)
Zwykle mój Szanowny zaprowadza Michała do szkoły, zdarza się jednak, że muszę zrobić to ja.... Zbieram dzieciaki i lecę.
Tego jednak dnia małż chory jest, zostawiam z Nim Dominika, idę sama. Godzina 7.45, do szkoły z rana z Michałem gnamy, po drodze inne mamy mijamy. Wpadam do szkoły jak burza, pomagam Michałowi co by szybciej było, bo na bakier z czasem jesteśmy. Kurteczka, bluzeczka, kalesonki, buciki... no właśnie - kalesonki, syn mój mówi mi, że zwykle tata do plecaka mu je chowa. Oka.... plecaka.... plecaka... "A gdzie ten plecak?" - pytam. Nagle dzwonek na lekcje..... "Gdzie plecak???" W pewnym momencie Michał krzyczy "Jest!", a ja "Gdzie?!", On "Mamo, na Twoich plecach!" ;P Co za debilna sytuacja.... Jak można zapomnieć, że na plecach ma się ważący "tonę" tornister.... To wszystko przez głód. Zwykle nie wchodzę z domu bez śniadania :)
Po drodze rozmowa z jedną mamą, z panią woźną, "do widzenia", "cześć", "pa pa", lecę, bo głodna jestem. Zahaczam jeszcze o piekarnię, jak cudownie być tą pierwszą i w kolejce nie stać. Kupuję chleb z rozmiarze XXL oraz pizzerkę, nawijam ze sprzedającą, przerywam ją w momencie gdy do piekarni wpada dziki tłum pragnący zakupić coś baaaardzo świeżego. Łapię pizzerkę, zapominam o chlebie. Pewien jegomość krzyczy, że o pieczywie zapomniałam. Łapię go czym prędzej i myk do torebki. Pcham go jak ta kretynka do torebałki, a tu lipa.... chlebuś zmieścić w niej się nie chce. Torebka za mała czy chleb za duży? Kij mu w oko, pod pachę go pcham i gitara gra!
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 24 z 24.
każdemu się coś zdarza,ja kilka razy przyjechałam kawałek samochodem dopóki nie zorientowalam się ze mam oba lusterka złożone...
Nieźle, nieźle !!! ha ha
no Boni..