Jestem w 38 tygodniu i czekam na "wyklucie" się małej.. Wczoraj była u mnie znowu położna środowiskowa i kazała mi więcej chodzić bo mój brzuch się nie obniża. Wogóle zadała mi takie pytanie czy mi się obniża ale skad ja moge wiedzieć jak codziennie patrze w lustro i codziennie wygląda on inaczej bo niunia szaleje. układa się w różne pozycje czasem mam brzuch tylko po lewej stronie a po prawej zapadłość. No więc według jej zaleceń zaczęłam wczoraj więcej spacerków i nawet umyłam podłogi. I nie wiem czy się za bardzo przeciążyłam czy co ale wieczorem leżąc co chwile prawie robił mi się twardy brzuch ak kiedyś przed załozeniem pessaru. tylko do tego doszły drętwienia nóg jak pierwszego dnia miesiączki u mnie. Dzisiaj rano wstałam po przespanej nocy i nadal mam twardy brzuch i coś mnie czasem pobolewa w pachwinach.
Pod koniec ciąży widze po sobie że dotaje jakiejś obsesji cały czas sprawdzam czy mała się rusza, wydaje mi się że coś mi leci po nogach. PArodia. To ja chyba umre na tej sali porodowej jak teraz tak panikuje. i własnie z jednej strony chciałaby żeby mała tu już leżała koło mnie a z drugiej strasznieeeee się boje.