Nie dość, że człwoeik czeka jak głupi, rodzice się dopominają o wnuka, to jeszcze mała sobie urządziła zabawę wczoraj: "rotacja, obroty, wygięcia, skłony oraz inne ruchy, które prawie rozrywają brzuch :P" no myślałam, że chce wyjść tylko nie tą stroną... nigdy tak nie szalała i nigdy tak długo. jak zaczęła o 19 tak skończyła o 4 nad ranem :) masakra jakaś, a przecież wypiłam tylko jedną słabą herbatkę....
a tak na poważnie to mogłaby się urodzić, bo jeszcze raz będę wymiotować w nocy krwią, to mi jej chyba na poród zabraknie... cały przełyk przeorany, nie mogę znowu jeść ani nawet napić się wody, tak boli... do tego wczoraj po raz pierwszy spuchły mi nogi, mam stopy jak koczkodan albo inne stworzenie.
mimo wszystko jestem pozytywnej myśli, jakoś się trzymam. czasem mam dość i chce mi się płakać, ale z drugiej strony są kobiety, które całą ciążę musze leżeć, żeby tylko donosić swojego skarbuszka... do tego mam męża, który choć nie może pomóc to jest obok i wspiera. moja niunia jest zdrowa, tylko ma charakterek po mamusi i widać lubi mi dokuczać... tak więc idę na podbój świata, korzystać ze słońca i cieszyć się ostatnimi chwilami w dwupaku :) pozdrawiam wszystkie mamusie :D
Komentarze
(2009-04-30 12:42)
zgłoś nadużycie
(2009-04-30 15:16)
zgłoś nadużycie
(2009-05-01 21:41)
zgłoś nadużycie
(2009-05-01 21:43)
zgłoś nadużycie
(2009-05-01 21:44)
zgłoś nadużycie