hehe fajnie ujelas maly terrorysta ;D ;P ale za to jaki slodziutki :)
Domiś zaczął normalnie oddychać na dworze, a stało sie to tak: bylismy w parku.. zatrzymałam sie przy ławce, a On od razu chciał na rece bo przeciez wózek nie moze stać w miejscu:) :) wiec go wziełam- jego zatykało, wiec go odkładałam... i znow chciał na rece i znow go zatykało tak że przestawał oddychac i tak jeszcze z 5 razy.. Ja zaczynałam juz panikować, a On w końcu wkurzył sie tak, że poraz pierwszy rozpłakał sie na dworze.. a płacząc musiał oddychać.., jakby przestał o tym myslec i bariera została przełamana.. było to kilka dni temu i od tamtej pory ani raz go już nie zatkało... a wcześniej tak jak pisałam w pytaniach.. mały podmuch, albo poprostu pęd powietrza opływającego wózek w bezwietrzny dzień i Dominic zachłystywał sie powietrzem, albo zatykał tak ze przestawał oddychac.. umówiłam go juz do lekarza i byliśmy u HV a tu nagle samo przeszło :) :) Jak widać na załączonym zdj. nie potrzebujemy juz na każdy spacer gondoli :D Nawet gdy dmucham mu leciutko w twarz, we włoski co pare dni kontrolnie to robi tylko ehhh i po chwili wybucha śmiechem :D taka ulga :) :) :)
Poza tym pojawiła sie u nas prawdziwa łezka pare dni temu.. ale póxniej juz sie to niepowtórzyło.. i zauwazyłam, że Domiś wymusza swoim płaczem wiele rzeczy.. przede wszystkim za kazdym razem gdy z moich rąk wedruje na łóżko jest płacz, podniose go 1cm nad.. i juz cisza.. normalnie mały terrorysta :D
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
heh dzieki:) nom jest słodziutki :* :* :) .. rozkochuje wszystkich w sobie, a później podstepnie terroryzuje swoje ofiary.., jak narazie ofiary nie wnoszą wiekszych sprzeciwów,... - wręcz przeciwnie:) hahaahaa :D
Ciesze sie ze dzielny chlopak dal sobie rade z tym sam :))) pozdrowka