Dobrze że chociaż Tobie wszystko się układa :)
Więc tak pomijając fakt jak jestem zła bo pisałam bloga przez cały czas kiedy Sara spała i znikł... zmarnowany czas. Mam 10 minut więc wersja okrojona.
Byłam w szpitalu wczoraj na kontroli. USG pokazało że łożysko jest w bezpiecznym miejscu i nie zasłania wylotu czyli rodzimy naturalnie!!! kamień z serca.
Lekarz pochwalił że wyniki badań znacznie się poprawiły a w brzuszku wszystko OK zapisał wizytę na za miesiąc na 23 sierpnia ale dodał na koniec że to formalność ale nie sądzi żebyśmy się widzieli bo główka bardzo w dole i szyjka "coś tam" ale nie znałam tego słowa a zanim dojechałam do domu to zapomniałam jak brzmiało i nie wiem. Mam od dziś być gotowa Oo- nie wiem czy mam się bać? xD
Ustaliłam birth plan- mąż przy porodzie, karmienie piersią, możliwość skorzystania z epiduralu (może tak może nie) gaz znieczulający, witamina k dla dzidziusia i szczepionka na gruźlicę, możliwość użycia vacuum lub kleszczy przy porodzie. No i na pytanie położnej jak długo po porodzie chcę zostać w szpitalu odpowiedziałam "możliwie najkrócej" co też pani zanotowała słowo w słowo :D
Sara ma masakrę, górne dwójki wyłażą i mamy srakę i gorączkę nadal. Ale że pogoda piękna to nie ma czasu na troski bawi się na całego na swoim nowym sprzęcie!!! ślizgawka i samochodzik. dodaję kilka fot tak jak obiecałam, na czole sary guzior- efekty nauki latania.
w nowym domu super!!!!