A WIEC W ZESZLY WTOREK WJECHAL W MOJE AUTO TRAMWAJ W SKUTEK CZEGO PRAWDOPODOBNIE SIE SZARPNELAM I ZACZELO SIE COS DZIAC. MIALAM DELIKATNE SKURCZE NO TO ZAPOBIEGAWCZO NOSPA FORTE .DZISIAJ UPLAWY TAKIE ZABARWIONE NIELADNIE NO TO DO DOKTORA I CALE SZCZESCIE BO MAMA MALEGO KRWIAKA I LOZYSKO JEST NISKO I SIEODKLEILO TROSZKE. A WIEC MAM LEZEC NIC NIEROBIC .A KOMUNIA ZA PASEM ROBOTY TYLE ...SZCZESLIWA NIE JESTEM Z TEGO POWODU NIE JESTEM NAUCZONA LEZEC .NO ALE DZIDZIA WAZNIEJSZA
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Ale Ci się przytrafiło z tym tramwajem :( Dobrze, że z dzieckiem OK.
Ja plackiem leżę od jakiegoś 18tc, a jak wliczyć wymioty i szpital to leżę od połowy października. Do tego mam plamienia codziennie od 1 stycznia, nawet jak leżę, ale dzięki temu niewielkie i wszystko jest ok. Wstaję tylko do łazienki i żeby zrobić sobie kanapkę jak mąż jest w pracy, albo na wizytę do lekarza lub chwilowe rozprostowanie kości. Nie sprzątam, nie gotuję, pies musiał nauczyć się trzymania moczu od 7:00 do 18:30. Wyprawkę zrobiłam na allegro, wózek kupiłam na allegro bez oglądania go na żywo. Tyłek boli, głowa boli od leżenia, a najbardziej oczy po sprzątaniu męża... hahaha
Leż!!! Na pewno masz kogoś kto pomoże przy komunii. Teraz to muszą pomagać i koniec! Niczym się nie przejmuj. Mnie na początku krępowało, że był syf jak ktoś przychodził (bo mąż sprząta raz na tydzień) albo że gość sam robi sobie herbatę. A teraz to jak koleżana przychodzi to tylko mówię "jak będziesz robiła sobie coś do picia to mi zrób herbatę", albo "ciasto znajdziesz w lodówce". Najlepsze robię jak gość wychodzi - mówię wtedy "wyjdź najpierw z moim psem, torebka na kupy jest szufladzie". Wszyscy już się przyzwyczaili że muszę leżeć, a ja się rozleniwiłam. Nie wiem jak ja wrócę do "formy" po porodzie.