Tak się cieszę, po ostatniej wizytce lekarz powiedział: czas zagrożenia minął wszystko jest bardzo dobrze... i już nie ma potrzeby spotykać się co 2 tygodnie... Musiałam zrobić dziwnie śmieszną minę że gin z mega uśmiechem stwierdził: no chyba że Pani baaaaaardzo chce w odwiedzinki przyjść:)) nie no oczywiście nie bo i kaska w kieszeni na ubranka będzie i co 3 tygodnie to tylko tydzień dłużej - dam radę:)) czuję się coraz ciężej, brzunio z dnia na dzien większy no i jak się cieplej robi to ciężej się chodzi i te mięśnie w pachwinach gdy chodzę dłużej lub stoję... masakra: emerytka w ciąży:)))) kolejne badania w tym glukoza 75g wyszła rewelacyjnie. Dni teraz szybciej mijają bo cieplej, a jutro taki specjalny dzionek i napewno będzie wspaniały bo już wiem że mężulek z córcią coś szykują dla mnie w moje urodzinki... chyba do kina chce mnie zabrać i kolację... kocham moją córeczkę ale tak się cieszę na chwilę tylko z mężulkiem... :)))) Najważniejsze że zaczyna się 7 miesiąc więc jestem zdecydowanie spokojniejsza bo ostatni miesiąc to różnie z nerwami i zamartiweniami oczywiście niepotrzebnymi bywało.