...do terminu, już nie moge się doczekać. Chciałabym już móc wziąć moje maleństwo w ramiona, i nigdy jej nie wypuszczać ale..
No właśnie, jeszcze nie urodziłam pierwszego a ja już myśle jak namówić narzeczonego na kolejne. Od zawsze chciałam mieć pierwszą córeczkę, i już nie długo moje marzenie się spełni, i jestem z tego powodu mega szczęśliwa, ale od jakiegoś czasu już marze o synku. Nie dla tego że jednak chciałabym mieć pierwszego chłopca a nie dziewczynkę, ale dla tego że ja po prostu chciałabym mieć od razu dwójke.
No ale oczywiście kiedy poruszyłam ostatnio ten temat mój kochany stwierdził 'zobaczymy jak to będzie' i jak znam życie znaczy to że będzie chiał najpierw odczekać z rok-dwa jak nie dłużej, bo jest strasznie wygodny, lubi sobie po spać, po opierdzielać sie ile wlezie no a przy dzieciach tak się nie da. Ja z kolei nie chcę wychodzić z pieluch po to żeby do nich wracać po kilku miesiącach. Jak już się bawić w pieluchy to raz a porządnie ;)
Wiem że z dwójką maleńkich dziecki gdzie różnica wieku wynosi tylko rok czasu jest dużo pracy, ale przecierz ile jest takich par które maja dwójke czy nawet trójke dzieci rok po roku i dają sobie radę. Najlepszym przykładem na to są moi rodzice, mając naszą trójeczke nie wpominając o kolejnej dwójce mojego taty.
Nie chcę żebyśmy znowu chodzili non stop naburmuszeni na siebie nawzajem bo ja chcę dzidziunie a on sie boi. Sytuacje materialną też mamy dobrą, i nie długo mamy wziąć większe mieszkanie więc będzieli mieli znacznie więcej miejsca niż teraz.
Niestety obawiam się że jego lenistwo będzie najwiekszym murem do pokonania a ja nawet nie mam pojęcia jakich użyć argumentów żeby go przekonać...
Z drugiej strony, zastanawiam sie czy to że od razu chce mieć drugie dziecko znaczy że jestem samolubna? Pomału sama już nie wiem co o tym myśleć...