ja praktycznie na wszystkich szczepieniach placze:( ale wiem ze to konieczne. super ze maluszek rosnie :)
Żyłam tym szczepieniem tydzień czasu, najlepiej byłoby dla mnie gdyby ten dzień nie nastąpił, albo był wymazany z mojej pamięci. Najpierw opiszę to co najgorsze czyli szczepienie. Postanowiliśmy z mężem, że zostaniemy na podstawie szczepieniowej. Nie chcę się bawić w żadne 3w1 czy 6w1. Wychodzimy z założenia, że: "jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego". Dobrze, że każdy rodzic ma tu wybór. (Żeby nie było- w żadnym wypadku nie potępiam wyboru ów szczepionek!)
Do sedna. Kacper był grzeczniuteńki do momentu wbicia się. Rozglądał się, gadał w swoim języku, uśmiechał. Anioł a nie dziecko można byłoby pomyśleć. :) Niestety przyszedł w końcu czas na igłę. Pielęgniarka kazała mi go wziąć do siebie na kolana i przytrzymywać rączkę/nóżkę- w zależności od miejsca wkłucia. Na pierwsz ogień poszła prawa raczka. Płacz był niewielki i szybko się skończył, pojawił się dopero w momencie wstrzykiwania płynu. Drugie wbicie, w prawą nóżkę było zdecydowanie gorsze, płakałam razem z Kacprem, siorpałam nochalem okropnie, w końcu udało mi się go utulić, a tu jeszcze jedno wkłucie...lewa nóżka. Poszło najszybciej, ale płacz był najgorszy. W oczkach pojawiły się łezki a od krzyku wręcz zaczął się zanosić. ; (( Miałam ochotę powystrzelać cały personel przychodni, ale to po prostu chyba reakcja serca matki.
Z negatywych rzeczy dodam,że Mały ma przepuklinę pępkową, która bardzo mnie martwi. Mam kupić specjalne plasterki i zaklejać....no zobaczymy jak to się potoczy. Nie ukrywam, że jednak mnie to martwi...: (
Pozytywy wizyty.:
-Kacper prócz tej przepuklinki, jest w pełni zdrów!:),
-Waga skoczyła pięknie do góry i wynosi 4820g :) (urodzeniowa 3020g)
-obwód główki 37,5cm (przy urodzeniu 33cm)
-obwód klatki piersiowej 38cm (przy urodzeniu 32cm)
Panie Pielęgniarki nadały mu nowe imie: Misiu :D Bo jakby nie patrzeć przypomina takiego małego, pucatego Misia. Nasłodziły się i gorąco pożegnały. ;D
Kolejny raz się widzimy z Nimi 23.10.14 , już się tego boję: (((
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Ja nie płakałam z Kubą ale też miło nie było,dopiero tydzien temu mieliśmy szczepienie Kuba miał 2 miesiące bo miał katarek,troszkę popłakał i poszedł spać,był bardzo dzielny. Twój Kacperek też napewno był bardzo dzielny a szczepienie jest dla jego dobra,zdrówka dla małego
moja córka też miała przepuklinę pępkową i zaklejałam plasterkami jak kazał lekarz i pomogło pępek się ładnie schował także się nie martw :)
My tez dziś byłyśmy na pierwszym szczepieniu i musiałam małą trzymac do tego.. Wczesniej była słodka jak miód, do pani się cieszyła, a potem przy szczepieniu zanosiła.. a wkłucie jedno miała ;P eh, ale to tylko chwilka, aczkolwiek ciężka. Teraz i tak było mi lzej niż przy pierwszej córci, bo powiedzmy, że jestem już nieco wprawiona ;) ..a więc znam ten ból. Niestety kazdy musi to przejśc.. ito nie raz..
Łądni Ci rośnie, normalnie jak moja heh :) Bo moja ma +1730 od urodzenia i wymiary o pół cm większe niż Twój ;)
Mój Filip miał zaklejany pępuszek przez panią chirurg przez ok 2 miesiące (między plasterkami ok tygodnia przerwy żeby nie było odparzenia) i po tym czasie pępuszek sie ładnie wchłonął i nie mamy już z tym problemu. ;)