Przeuroczy widok :)
Sama słodycz.Buziaki i uściski dla małej ;*
W tytule mowa jest o moim potomstwie, rodzaju żeńskiego- sztuk 1. Idzie powódź wielką falą i zmywa wszystko co napotka na swej drodze... Wielka Wisła Polskę dzieląca na dwie połowy zabiera życie, majątki, szczęście... jak dała, tak zabiera bo jej się należy. A na drodze rzecznej Toruń leży. Stoi gród stary i czeka... i jedna fala przeszła i druga a mury tylko patrzą smętnie na ludzi, co z rozdziawionymi japami stoją i gapią się... bo cóż innego robić mają jak tylko się gapić? Albo narzekać. Na rząd. Na pracę. Na męża. Na żonę. Na panią w mięsnym, co zwarzyła za dużo mielonego. Na dzieci niegrzeczne i wiszczące. Na dzieci grzeczne, że nie wiszczą, bo to nienormalne. My postanowiłyśmy uciec z maleńką do babci i dziadzia na Warmię malowniczą... daleko od taty, żeby tata potęsknił za nami odrobinę i żebyśmy my potęskniły za tatą. Wycieczka przednia! Jani zniosła podróż trzygodzinną koncertowo, aż zdziwiona babcia była, że takie dziecię spokojne... lubi jedźdzć samochodem;) Dojechałyśmy na miejsce bezpiecznie i cało po trzech godzinach daleko od powodzi i smutnych murów Toruńskich. Moje maleńkie całe dnie leży na tarasie i korzysta z dobrodziejstw świeżego powietrza wypełnionego magią sosnowych olejków eterycznych. Babcia szaleje nad nią szczęśliwa... dziadek chodzi i w nos całuje, sprawdza czy aby w rąsie Jaśkowe i w Jaśkową kichawę nie zimno... a wieczorami pora kąpieli i z córy mojej wychodzi jej szuwarno-bagienne fińsko-warmińskie pochodzenie. Razem z babcią odkryła bowiem uroki pływania- napełniamy całą wannę wody i Janika trzymana jedynie za brodę pływa w te i nazad jak mały krokodyl! Na buzi maluje się determinacja, pedałuje małymi nóziami prując wodną toń. Ach babciu jak to dobrze, że zrobiliście remont łazienki i taką dużą wannę wstawiliście! Moja rola ogranicza się wtedy jedynie do nagrywania tych wodnych harc, okraszania ich kopą fotek z perspektywy różnej. I nic innego nie sprawia Janice takiej radości jak pływanie i plumkanie- wystarczy na nią patrzeć, jak oczy się błyszczą szaleństwem kiedy wsadza ją babcia do wody i jak uśmiecha się szeroko jak w piętę łaskocze fala... Najwyraźniej zrodziłam nie Pyzę a Krakena! I cieszymy się z babcią... A kto jak kto ale babcia Warmiaczko-Finka to klawa laska jest bo w końcu wychowała mnie na najlepszą mamę dla Janiki i najlepszego dla niej nauczyciela. A potem przychodzi sen wielkimi krokami... A sen po takim pełnym atrakcji dniu jest twardy, zdrowy i długi... Jani śpi a ja w końcu wypoczywam. Wysypiam się. Ładuję baterie!
Przeuroczy widok :)
Sama słodycz.Buziaki i uściski dla małej ;*
O proszę a ja z Mazur pochodzę :)
Widać zabawa na całego :) fajnie że mała dobrze zniosła podróż :) my napewno często bedziemy jeździć w długie trasy i zastanawiam się jak nasz będzie to znosić...
Alez Jani zadowolona... :))) Widac, ze jest w swoim Zywiole... Cudenko malutkie... Zanim sie nauczyc chodzic bedzie zwinnie plywac... :)
|
i zadaj pierwsze pytanie!