do dzisiaj miałam wątpliwości czy się faktycznie wyprowadzić,bo mieszkanie mieliśmy na wyciągnięcie ręki,ale po tym jaką szopkę odstawiła nie mam złudzęń, że im dalej od niej tym lepiej
Dziś mnie tak wkur.... że myślałam że coś jej zrobie
okazuje się że nie mogę spokojnie tu rozmawiać przez telefon,bo coś usłyszała i odrazu wziełą to jako atak na nią(w sumie nawet nie wiem jak to nazwać):
rozmawiałam z koleżanką, że mąż ciężko pracuje,że ma już dość tej pracy
a ona mojemu mężowi dziś powiedziała że ja się z niego nabijam do koleżanki
a jak wczoraj gadałam z wujkiem to powiedziałam coś w stylu,, to jeden problem z głowy''
ale tu chodziło o jego rozwiązany problem a ona że to o niej
I nie da rady nic jej wytłumaczyć bo ona wie najlepiej ...
Nawet jej powiedziałam że nie będę z nią dyskutować,
bo uważa się za taką co wie wszystko najlepiej.
Mężowi powiedziała też żeby mnie lepiej zostawił,bo on nie ma ze mną przyszłości.
Ewidentnie chce nas skłucić,nawet mój M. to zauważył.
Według niej jestem: kłamczuchą,nieznającą życia gówniarą nie liczącą się z uczuciami ludzi
Zresztą jak zwykle był tekst typu, że ona zna życie najlepiej,że ani ja ani mąż nie przeszliśmy tyle co ona itp. itd.
Dzisiaj doprowadziła do tego że nie mam ochoty z nią gadać ani na nią patrzeć,
mąż mnie namawiał żebym poszła z nim do kuchni i posiedziała z nią,
ale stanowczo odmówiłam
Na szczęście potrwa to tylko albo aż do poniedziałku rana,bo wtedy wyjeżdżamy
do Gorzowa Wielkopolskiego.
Teraz siedzę i zastanawiam się czy w ogóle się z nią porzegnać, ale żeby mężowi nie robić pod górke(bo po mimo wszystko chce z nią mieć kontakt chociażby przez skypa w sumie się nie dziwie po 24 latach nie widzenia jej) chyba podam jej rękę i powiem do widzenia z wielkim uśmiechem na twarzy.
Pisze to drugi raz i z trochę mniejszymi emocjami, bo pierwsza wersja była z cenzurowanymi przekleństwami typu: kur... itp. itd.
Rozpisałam się ale musiałam to z siebie wyrzucić.
Pozdrawiam wszystkie mamusie przyszłe i obecne
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Chu..ci w doope , powiedz jej na odchodne miłym spokojnym tonem ;) :P
OJ te mamy naszych facetów...zazdrosne i wszechwiedzące :P