Niech spoczywa w spokoju (*)
W sobote o 22;40 odszedł na zawsze tesciu. W sumie juz wszyscy modlilismy sie o spokojną śmierc bo strasznie cierpiał, zastrzyki pomagały na krótko. Spędził 5 ostatnich dni w hospicjum. Mój P trzyma sie dobrze zwazajac na to ze to byl jego taus wspaniały, jako jedyny z rodzenstwa dogadywal sie z nim idealnie. Razem pracowali. W domu pustka ale przez tyle lat choroby juz mozna powiedziec zdazylismy sie chociaz czesciowo przygotowac. W środe pogrzeb az sie boje bo pierwszy raz w zyciu pojde na pogrzeb i to w sumie bardo mi bliskiej osoby. Teściowa opanowana i z taka ulga wrocila w sobote do domu bo byla z nim cale 5 dni w hospicjum. Spala z nim na sali takrze byla juz wykonczona bo strasznie cierpial. Ale chyba i tak najlepiej sie trzyma chocia z wiem ze to bedzie wracac bo ja zamykajac oczy widze go na lozku jak lezal juz ostatni dzien w domu.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
:(
Dziękuję
wyrazy wspoczucia :(