Ojej... Zycze zdrówka :*
Mam nadzieję ,że stan się poprawi lada dzień :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)

Od piątku matka karmicielka walczy z angina na antybiotyku dla kp. Od soboty przerodziło się to w jakąś bliżej nieokreślona grypę z lejącym się dosłownie z nosa katarem, kaszlem duszącym i gryzieniem w gardle, osłanieniem maxymalnym do 35 stopni temp. oraz drwzczami i bolem mięśni. co gorsza poszly w ruch wsyztskie domowe metody i nic z tego, wirus nadal czuje się dobrze, a środki dla kp z apteki hmm... słabe, za słabe!!!
Logistycznie karmienie staje się udręką i walką dziecka o pokarm, co kichne i kaszlne cycek uceika, odrywa się od ust małego ssaka. Co chwila matka smarka w niezliczoną ilość chusteczek i stara się karmić uzywając jednej reki nie daj Bóg aby sie dziecko zaraziło! koszmar, w nocy kapitulacja, w chiwli dyuszącego kaslzu poszła butla z mm, nasycone dziecko przespalo prawie 5 godzin, wiec i dzis matka czuję się lepiej, co też na blogu swym opisuje :)
dziecię śpi, a ja szybko sie ogarniam, może za dizen - dwa - trzy będzie lepiej...
w weekend mąż cudnie się nią zajmował, a teraz znów sama, jak on w trasie, oj grzeszyłam, narzekając, że tak ciężko mi z nią samej zostawać na pare dni, ale teraz wiem, że znacznie ciężej gdy jest sie chorym, to jak jazda bez trzymanki ;// nie doceniamy tego , co mamy, dopiero, gdy to utracimy...
Ojej... Zycze zdrówka :*
Mam nadzieję ,że stan się poprawi lada dzień :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
dziekuję :* nie życzę nikomu, masakra
|