,,Całą noc nie spalam bo dziś ten wielki dzień kiedy stracę wolnośc na zawsze. Czy się boję? nie, raczej boję się czy sobie poradzę w roli żony. Żony jak to ładnie brzmi, już nie laska, dziewczyna narzeczona a żona ha ha. Całe życie przed nami wspólne marzenia i plany które zaczną sie spełniac od dzisiaj. Ciekawe jak to będzie dzisiaj wyglądac? czy nie popełnię żadnej gafy? nie ubrudzę sukni? nie wyrżnę się wchodząc do kościoła jak w moich koszmarach?"
Ach tyle pytań mialam tego ranka i obaw bo to był nasz wielki dzień najpiękniejszy w moim życiu mój mąż jak mnie zobaczył w białej sukni był pod takim wrażeniem że malo nie padł, mówił że mnie prawie nie poznał haha. On też wyglądał świetnie w swoim garniturze który dopiero widziałam w dniu ślubu bo stwierdził że jak on nie może widziec sukni to ja garnituru. W kościeele poszło gladko podczas przysięgi caly czas się śmiałam z radości, mąż miał tak poważną minę że myślałam że zemdleje Wesele też było piękne i wytańczone na maksa o czym świadczył fakt że na drugi dzień nie czułam nóg bo tak mnie bolały. Byłam mega zadowolona i dumna mając przy sobie czlowieka którego kocham i który mnie kocha już na zawsze.
A dzisiaj? to już dwa lata! jak to minęło masakra tak szybko! kochamy się równie mocno jak wtedy i czekamy z utęsknieniem na owoc naszej milości który urodzi się już za dwa miesiące. Chociaż mąz mnie czasem denerwuje jak nikt inny i mam Go czasem ochotę udusic nigdy go nie zamienię na kogoś innego bo Go kocham najmocniej na świecie mimo jego wad i błedów