Gratulacje
8.08.2014 ok. godz. 17. siedząc czułam jakby co chwilę mi coś leciało jakby wody się sączyły. Do tego delikatne skurcze mniej więcej co 15 minut i przy tym kucie w dole brzucha jakby ukucie szpilką... do tego bóle brzucha jak na okres, ale stwierdziłam, ze poczekam na przebieg sytuacji.
9.08.2014 ok 4 rano zaczeły się skurcze co 15-20 minut i o godz. 6 rano co 8 minut, wiec obudziłam męża, zeby sie ogarniał bo musimy jechać do szitala, a On się pyta czy mówię serio? i w jednej chwili wstał i zaczął się szykować...
0 7.40 wyjechaliśmy do szpitala na ul. Karową w Warszawie, zgłosiliśmy się na izbę przyjęć i zabrali mnie na badania... rozwarcie było na 1 cm. i po chwili ujrzałam męża w śmiesznym stroju i zaczełam sie smiać. przyniosł mi rzeczy i poszłam się przebrać...
gdy po chwili przyszła pani która prowadziła nas na porodówkę, już nie było mi tak do śmiechu, miałam łzy w oczach, a to wszystko ze stresu... Na sali porodowej musiałam się rozebrać i położyć pod KTG i wtedy się popłakała, a położna nie widziała co sie dzieje, powiedziała, żebym sie nie martwiła, przecież już rodziłam, a ja własnie tego bałam sie najbardziej...! Pod KTG leżałam już do samego porodu. Ok godz. 12.30 zaczeły się strasznie silne skurcze, a o godz.13 bóle parte i o godz. 13.11 urodziłam.