Właśnie ostatnio rozmawiałam z moim M. jak miałam iść do Urzędu Pracy, że z wózkiem to nie po po co tam iśc bo na górę nie wejdę, nie ma windy. Jak ci niepołnosprawni mają się tam dostać, przecież tacy też chcą zapytać o pracę. W sumie u nas to ani w Urzędzie Miasta nie ma widny ani w Starostwie nawet w Skarbówce nigdzie także z dzieckiem nie ma o co tam iśc.
Wybralam się dziś do Urzędu Skarbowego z zapytaniem i po druczek... w dużym, ponad 500 tyś mieście. Niby znaczącym w Polsce. I.... niespodzianka.
Do wejścia SCHODY....( do góry) za dzrzwiami - SCHODY (do góry ). Do informacji 2 x SCHODY ( 2 x w dół). Zero WINDY, zero PODJAZDÓW.
Dodam, że NIKT nam nie pomogł widząc jak męczę się wózkiem....
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Niestety każdy ma gdzies matkę z dzieckiem u nas jest to samo mecz sie babo bo winda albo popsuta albo jej brak
u nas to samo!
Przyznam, że większość psażaerów jak wsiadam do autobusu lub tramwaju wyraża chęć pomocy. Jesli nie sami z właśnej inicjatywy to gdy grzecznie poproszę, Zawsze ktoś mi pomoże wsiąść lub wysiąść. Nie sądziłam jednak, że w mieście, ktore uważa się za europejskie, może być w URZEDZIE, nie prywatnym sklepie, aż taki problem. Przecież taki niepełnosprawny na wózku ( mam niepełnosprawnego męża, ktory ma szczęście jeszcze wóżka nie wymaga) nie ma szansy się tam dostać..
Jeśli chodzi o kosze, to wiem, że w wielu budynkach publicznych jest ich brak ze względu na fakt, że może to być dobre miejsce na podłożenie bomby. Tak jak na stacji metra. Przymajmniej za granicą z takim tłumaczeniem się spotkałam pauli28. Fakt faktem. toaleta dla "rodziców z dzieckiem" z przewijakiem i koszem na smieci powinna byc w kazdym takim miejscu:-(
u mnie to samo, tylko na pocztę jest podjazd... w sumie do gimny mam 10 schodków... a u A, na pocztę jest ich chyba ze 20 i to taaakich wielkich, a zaraz ulica więc trzeba tachać wózek o_O tylko nasze miasteczka mają po 3 tys ludzi ;p
standard. u mnie kazdy urzad ma mnostwo schodow!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!