Córka nowobogackiego Ruskiego przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
- za kogo?!
- no co ty, zwariowałaś?!
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
- wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10 000zielonych? Jak wy będziecie żyć? Jak ty ja utrzymasz?
Córka pyta:
- za popa.
- miłość, tato... serce, nie sługa.
- hm... no dobrze, przyprowadź go.
- Bóg pomoże.
- a jeszcze ona przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co?
- Bóg pomoże...
- a jeździ tylko Ferrari i Porshe, i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże...
Posiedzieli, narzeczony poszedł.
- no i jak, tato, spodobał ci się?
- burak, to prawda, ale podobało mi się, jak mnie nazywał Bogiem!?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
hahaha