Miałam nadzieję, ze idę w dobrym kierunku. Niestety.
Wiem jakich ludzi powinnam unikać. Takich jak pani dr P i mój mąż. Dzisiejszy dzień pokazał, ze mojego synka byc może wkrótce też;'(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
przykro mi że masz tak z górki ze wszystkim :(
Sorry za szczerosc ale ja jakos nie widze sensu tej waszej terapii i dla mnie to jedynie przedluzanie agoniia zaden psycholog nic tu nie zdziala to smemu trzeba cos w swoim zyciu zmienic .... a tak swoja droga czy przy waszych schorzeniach w chodzi w gre jakas renta zdrowotna albo chociaz wyrobiebie sobie grupy inwalidzkiej moz w takim ukladzie bedzie wam latwiej z praca ?
Takie okresy jakie są teraz w Twoim życiu są konieczne. Niektórzy mają ich więcej, niektórzy mniej. Gdybyś jednak ich nie doświadczała tak dotkliwie i często nie byłabyś tą Katiuszką, którą jesteś teraz. Życie rodzinne, zawodowe, zdrowotne wali Ci się na łeb na szyję, ale tak to już jest, że jak się coś psuje to niestety na całej linii. Kiedyś to wszystko pokonasz i będziesz niezniszczalna - Zobaczysz ! Co do Adasia... to tylko dziecko. Raz, tak jak napisała chyba Kamilka - dzieci powielają zachowania rodziców ( w tym przypadku Twojego męża ), a dwa, że są pewne cechy chakarteru, których się nie da utemperować nawet wzorowym wychowywaniem i Ty jako pedagog wiesz o tym najlepiej. Adaś to jeszcze mały chłopiec, z czasem może zdać sobie sprawę ze swoich wcześniejszych czynów bądź słów, teraz jednak nie możesz wymagać od Niego zbyt wiele...
Wiem.. wiem.. Adaś jest maly Honiu , ale czym skorupka z amlodu nasiakinie... Boję się o jego przyszlość.
Roślinko nie wiem dlaczego sądzisz , że to agronia? Terapia trwa długo - to było dopiero nasze drugie spotkanie. Na to trzeba czasu. Zaryzykuję i będę walcyc o naszą rodzinę. Co więcej - bez meża sobie w chwili obecnej nie poradzę. Mam na to niestety dowody.