To znaczy nie całkiem samotne, bo z dzidziusiem w brzuchu. Ale na razie jedyny sposób, w jaki czuję tego dzidziusia to mdłości i wymioty. Dzisiaj cztery razy... Mąż wyjechał w trasę, będzie dopiero jutro, teściowie i rodzice ywjechali na wieś, a ja siedzę w domu... Nigdzie nie jechałam ze względu na niedawny pobyt w szpitalu. A na domiar złego w Wigilię przy kolacji umarł dziadek mojego męża i jest ogólnie smutna atmosfera i w niczym nie przypomina świątecznej, radnosnej atmosfery, którą nas tak bombardują w mediach... Brzuch mi cały czas rośnie, juz sie nawet nie mogę dopiąć w moje bluzki. Już się nie mogę doczekać ruchów dzidziusia, wtedy gdzy poczuję, że on naprawdę tam jest...
Komentarze
(2008-12-26 08:59)
zgłoś nadużycie