Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 29 z 29.
@rika...
Mamy pediatre antropozoficznego. Medycyna antropozoficzna jest medycyna holistyczna leczaca cale cialo a nie tylo poszczegolne choroby.
Jako formy terapii uzywa sie rowniez takie rzeczy, jak malarstwo, eurytmia itp.
Przy leczeniu roznych schorzen, np. przy zwyklym przeziebieniu, stosuje sie nacierania roznymi olejkami eterycznymi.
Np. przy przeziebieniu stosuje sie nacierania 10% olejkiem lawendowym. Naciera sie (2 razy dziennie) plecy i klatke piersiowa. Swietna sprawa. Dzieci sa zadowolone, duzo bardziej zrelaksowane pomimo choroby.
Takze tak... uzywam roznych olejkow...
@raspberry... znam ten artykul. Rzeczywiscie swietnie napisany i fajnie wyjasnie, czym jest homeopatia.
Ta lekarka wspomina o lekach firmy Weleda i Wala. To wlasnie leki, ktore glownie przypisuje nasz pediatra. Bardzo dobre leki.
I nie sa one typowo homeopatyczne, bo w homeopatii klasycznej nie uznaje sie lekow zlozonych, lecz sa to leki antropozoficzne.
Weleda i Wala to firmy antropozoficzne.
Na katar swietne jest Euphorbium. Ewentualnie woda morska w sprayu. Mozesz tez przygotowac taka wode sama. Bierzesz kubek wody (przegotowanej, letniej) i dodajesz szczypte soli (kuchennej). Takie cos nabierasz w mala strzykawke i przeplukujesz tym dziecku nosek.
Poza tym odciaganie katarku aspiratorem.
W nocy kladzenie dziecka tak, aby glowka byla nieco wyzej i dbanie o to, aby powietrze w pokoju nie bylo zbyt suche.
Moje ostatnie doswiadczenia z homeopatia i nie tylko...
Pod koniec lipca wyjezdzalam z dziewczynkami do PL. Juz na trzeci dzien naszego pobytu tam srednia corka dostala goraczke (w nocy). Prawdopodobnie przeziebienie, ktore juz zaczynalo kielkowac jeszcze przed naszym wyjazdem z DE.
W kazdym razie mialam mnostwo lekow, natomiast nie mialam nic typowo przeciwgoraczkowego (zero paracetamolu, nurofenu, rowniez z homeopatycznych zbytnio na te okazje nie mialam).
Siegnelam wiec po oklady. Cialo corki bylo cale rozpalone, po czym wywnioskowalam, ze temperatura osiagnela maksymalny poziom i nie bedzie juz wzrastac. Przy takim rodzaju goraczki robi sie oklady chlodne, najlepiej na lydkach. Do wody dodalam soku z polowy cytryny.
Corka byla bardzo niespokojna, jak to przy goraczce, ale w miare robienia okladow - goraczka z poczatkowej 39,5°C, spadla na 38,3°C. Gdy tak sie stalo - cora spokojnie zasnela i spala tak do rana. Rano po goraczce nie bylo ani sladu. Katar miala nadal, dawalam jej wiec Euphorbium.
Nastepnej nocy znowu wrocila goraczka (nie wpadalam w panike, gdyz goraczka, ktora wraca na noc a w nocy spada na poziom normalnej temperatury ciala swiadczy o infekcji wirusowej, np. przeziebienie, przy bakeryjnej utrzymywalaby sie rowniez w dzien).
Tej nocy jednak temperatura wygladala inaczej. Cialo corki bylo zimne, tylko czolo bylo rozpalone. Tym razem wiec siegnelam nie po chlodne oklady, jak ubieglej nocy, lecz po gorace, ktore robilam w miejscach pulsu (tzn. nadgarstki i kostki nog). W tym celu wzielam szklanke goracej wody i lyzke esencji z arniki, w tym zanurzalam bawelniana chustke i owijalam ja po kolei: nadgarstek lewy, kostka nogi lewa, kostka nogi prawa, nadgarstek prawy itd. od nowa... Po jakis 15 minutach cialo corki stalo sie cieple i corka spokojnie zasnela. Spala tak do rana i rano obudzila sie bez goraczki.
Na wszelki wypadek, gdyby goraczka miala znowu pojawic sie w nocy (przed nami byl weekend, wiec i lekarz dopiero w pon.) zaopatrzylam sie w belladonne.
W nocy goraczka wrocila, tak jak poprzedniej nocy: cialo zimne, czolo gorace (znak, ze temperatura caly czas wzrasta). Cora dostala 3 kuleczkie belladonny, po 15. minutach nastepne 3 i po nastepnych 15. minutach ostatnia dawka - nastepne 3 kuleczki. Po 3. dawce cialo cale bylo rownomiernie cieple, corka spokojnie zasnela.
Nastepnej nocy goraczka juz nie wrocila, po przeziebieniu nie bylo ani sladu. Tak wiec mniej wiecej radzilismy sobie z goraczka bez lekow typu paracetamol czy innych temu podobnych.