Łobuziary Kochane!!!
Jak pech to pech..nie mogę spać w nocy to na forum cisza.. a wczoraj Aras mie na film zaciągnął to wy tutaj wszytskie siedziałyście i jeszcze taaaakie ciekawe tematy :D Przeczytałam te 9stron i pewnie połowe wątków standardowo zapomniałam ale postaram się trochę napisać :P zeby nie być za wami w tyle he
Wiek:
Widze, ze jest nas tutaj sporo - ja tez w tym roku skon czylam 24lata, moj Arek 26... :D razem jestesmy prawie 8lat.. wiec ja tak jak Giulianna mecze sie ze swoim wariatem od 16roku zycia.. i czasami mam ochote wywalic go z 5pietra przez okno.. to kocham ponad zycie i nie zamienilabym na nikogo! 


Starania o dziecko:
U nas było mega śmiesznie :) tzn od dawna cośtam myśleliśmy o maluszku, bardziej mój Arek zaciskał, ze już by chciał itp.. ale ja jakoś nie byłam przekonana w 100% - bo jeszcze mieszkania nie ma, bo praca nie taka (nie stabilna do końca), jeszcze jest czas itp.. ale ciągle jakby nie było o tym myślałam - poza tym uwielbiam małe dzieci :) - nieskromnie jestem najlepszą ciocią maluchów moich sióstr.. :)poza tym moja 1 świadoma praca była w charakterze Niani :) najpierw 3latki, pozniej tak mi się spodobało, ze 8mcy pracowałam na 2etaty: rano do 16:00 z maluszkiem 6cio miesięcznym (wiec mam troche doświadczenia i mega miło to wspominam) później z 5latką do 20... :)
Ale o nie o tym miało być:P
Nie powiem, że jakoś mega uważaliśmy wcześniej żeby nie wpaść.. był okres, ze brałam tableki, plastry itp ale bardzo źle mój organizm znosił antykoncepcje.. pomijajać fakt, ze czułam sie okropnie, nabierałam wody to jeszcze moje libido było równe 0.. wiec w sumie większość naszego wspólnego życia nie zabezpieczałam sie - jedynie gumki albo "radziliśmy sobie inaczej" wiec w sumie aż dziwne, ze wcześniej "nie wpadliśmy" - aż powiem, Wam szczerze, ze kilka razy przeszła mi przez głowę myśl, ze moze coś jest z nami nie tak.. skoro wiadomo moze costam zawsze "skapnęło" a ja w ciązy nie jestem.. ale widocznie tak miało być :).
I.. w Sylwestra 2011/2012 o północy składając sobie życzenia na LEKKIEJ fazie (Giulianna czuje, ze bym złapała z Tobą klimat :D:D:D 
) stwierdziliśmy ze łzami w oczach, ze to będzie CUDOWNY rok i postaramy się, zebym zaszła w ciąże.. bo niby tyle lat razem.. czas narzeczeństwa juz tyle trwa (zaręczeni byliśmy 3lata) i czas coś z tym związkiem zrobić.. bo wiadomo rózne kryzysy nas dopadały..
Następnego dnia na mega kacu oczywiście przypomnielismy sobie te życzenia śmiejąc sie w łozku sami z siebie ale też z takim przekonaniem, ze obydwoje tego na prawdę chcemy.. i co? 2.01.2012 zaszaleliśmy na maxa.. do końca - w sumie 1 raz bez antykoncepcji..
Ale jak zawsze myślałam, ze to się nie uda - pomijajac fakt, ze ost. okres miałam 15.12.2012 wiec już w styczniu powinnam mieć niepłodne (sprawdzałam rano w internecie he) co prawda później jeszcze kilka razy też do konca (ale tym bardziej miały byc niepłodne:P) i czekałam cierpliwie na okres - w sumie to nawet bardzo nie zastanawiałam się nad tym, czy mogę być w ciązy - bo jak to za 1 RAZEM? - moja siostra starała się o 1 dziecko 3 lata, druga ponad rok.. wiec i ja myślałam, ze zajdę w ciązde moze pod koniec 2012 :D
i tak mijały dni.. w sumie objawów "dziwnych" nie miałam, zaczęły mnie boleć piersi i podbrzusze.. ale przecież zbliżał się okres nie? :) ale.. dzień przed planowaną miesiączką jako mega fanatyczka kawy (uwielbiam ją pod każdą postacią!) kupiłąm sobie 1kg opakowanie kawy ziarenkowej do ekspresu wracając z pracy.. weszłam do domu i oczywiście od razu chciałam ją zapażyc.. otworzyłąm hermetycznie zamnięte opakowanie i..... zrzygałam się na blat ?! co mnie lekko najpierw zmroziło.. myśle what the fuck?! i stwierdziłam, ze jak nastepnego dnia nie dostane miesiączki to idziemy po test =D a zawsze miałam mega regularne okresy.. jak w zegareczku - moze ze 3 razy w życiu zdarzyło mi się, ze coś sie poprzestawiało przez stres czy zmiane kliametu a tak idealnie..
i stało się jak się stało.. nastepnego dnia okresu nie bylo, podbrzusze nie było ciepłe wiec Arek z mega lolem na twarzy śmignął do apteki po 2 testy.. :D mimo iż był wieczór.. zrobiłam obydwa za jednym zamachem, ręce mi się mega trzęsły.. i na obydwóch pokazały się 2 kreski :DDDDD
i tak oto stałam się cięzarówką! Łzy leciały nam po policzkach cały wieczór, a juz nastepnego dnia byłam u ginekologa.. która śmiałą się ze mnie "ze jeszcze za wcześnie" :D dała skierowanie na badanie z krwi, które potwierdziło 10dniową ciąże :)))))) wiec wiedziałąm od razu w sumie.. o tak to u nas wyglądało :) decyzja szybka i szybka reakcja :D i sie udało za 1 razem! bueheh :P mój Arek na 1 usg wyparował do pana doktorka, ze jego "sperma pali asfalt" aż sie doktorek popłakał ze śmiechu =D aaaa bo co lepsze na 1 usg mielismy 2 pecherzyki.. i mam dowod napisane jasno - prawodpodobnie ciaza blizniacza ;D ale to byl 5tc wiec nawet jeszcze czynnosci zyciowych te pecherzyki nie mialy i jeden sie wchlonal.. i juz na koljenym usg zostal jeden.. wiec przez chwile tez mialam blizniaki ;D
Sex cd.
u nas przed ciaza bylo mega.. tzn tak jak pisze Giuilianna poczatki byly smieszne i tez wspominam je z mega usmiechem na twarzy haaha! ale jak juz nauczylismy sie siebie w 100% to ja nie moge narzekac :) niby tyle lat ten sam facet a jednak potrafi rozpalic do czerwonosci - i ja jego podobno tez :) duzo fantazji mamy obydwwoje i dosc duze potrzeby (no moj Arek duzo wieksze;p - jak to prawdzimy facet - zawsze i wszedzie min 2 razy dziennie) - i tak tez bywalo w naszym zwiazku.. rano i wieczorem.. czasami zaraz po pracy.. a byly i oczywiscie takie tygodnie, ze ani razu bo jakis foch albo przemeczenie :> ale to rzadkosc.. dlatego cholerka tak mi strasznie brakuje tego sexu i mam nadzieje, ze nie bede miala zadnych problemow po ciazy i wynagrodze i sobie i mezulkowi caly okres ciazy.. a w nowym mieszkaniu sciany beda sie trzesly jak za starych dobrych czasow ehhhhh :)))))
Mowie mojemu lobuzowi, ze powninien mnie stawiac za wzor idealnej kobiety, bo jako zona spelniam swoja powinnosc przynajmniej 2 razy w tyg mimo iz jestem w ciazy i sama nie moge... - nosz dbam o niego, ze nie zszedl na "zla droge"bo tak jak wy tego sie boje najbardziej.. ":>
no.. to chyba tyle :D
mam dzis dobry humor, bo wreszcie przespalam cala noc! :D nie mialam problemow z zasnieciem.. i obudzilam sie dopiero przed 7 razem z budzikiem Arasa :) oby tylko jeszcze bylo chlodniej dzis bo mam sterte prasowania..