ja do lekarza dopiero 3 stycznia...
a mój mąż ubzdurał sobie,że termin mam na 11 stycznia to przecież może jeszcze się napić piwka... tłumaczę mu ,że mogę urodzić w każdej chwili przecież... to zanim otworzy piwko to pyta czy nie rodze haha jakie pytanie... no ale od dziś mu się to skończy :) zresztą sam pewnie o tym wie... nie wiem czy pozwolić mu w sylwestra napić się jakiegoś piwka,będziemy sami w domu ... lepiej nie ryzykować. :) wraca dziś od swojej mamusi :P Jego mama oczywiście panikara,pierwsze święta bez niego ,płacz itp... a przecież on już ma swoją rodzinę. No ale cóż...