jestescie przekonane ze nie wezmiecie zadnego znieczulenia , jesli bedzie was cholernie bolało???
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 20 z 43.
tofinka
jak rodziłam pierwszego syna (prawie 18 lat temu), to znieczulenia nie dawali na życzenie :-) chyba że pyralgin w zastrzyku. Potem następne dzieci jakoś nie chciałam, i nie było źle. zresztą każda kobieta jest inna, i każda może inaczje to znosić. Uważam, że nie ma co sie sugerować podpowiedziami innych, tylko zrobic tak, jak sama czujesz.
dziewczyny, a oxytocyna jest nieunikniona jesli sa male skurcze lub ich brak?
Ja rodziłam naturalnie, bez znieczulenia (nawet jakbym chciała to nie zdążyliby mi go podać) i byłam nacinana. Mi podali oxytocyne mimo że miałam silne i regularne skurcze a rozwarcie samo postępowało.
tofinka, raczej tak. poza tym lepiej dla ciebie, nie męczysz sie tyle :-)
to czemu tyle osob mi odradza? ze oxytocyna wywyouje skurcze silne i nieobliczalne, nienaturalne. moja kumpela 7h radzila sobie bez oxy a potem ją wrecz namowily na sie peilgniarki i od tego momentu miala strasznie bolesne skurcze i nie wiedzilaa kiedy nadejda.
agunia81, czy pytali cie czy chcesz oxytocyne czy nie mialas prawa glosu?
Nie pytali się, poprostu podłączyli mi kroplówkę. Ja urodziłam synka szybko, ok 23.30 dostałam pierwszych skurczy, ok 23.45 odeszły mi wody a o 00.05 urodził się mój synek, był duży 58cm i 4020g :) Nawet nie zorientowałam się że mnie nacieli bo również nikt się mnie o to nie pytał, dowiedziałam się dopiero jak mnie zszywali.
to troszke dziwne postepowanie, tak mysle. bo czytalam o prawach pacjentki podczas porodu. ma prawo byc o wsyztskim informowana i na wszystko wyrazic zgode.. chyba e jej stan jest beznadizejny i wtedy oni sami decyduja
Może dlatego, że wszystko tak szybko się działo to się nie zapytali.
cześć dziewczyny! ja się strasznie boję jak to będzie, ale jeżeli nie będzie zagrożenia życia maleństwa to na cc się nie zgodzę. wolę pocierpieć i poczuc później tę ulgę:) tyle kobiet to przezyło,więc myslę ze i mnie sie uda. tylko obawiam sie tego cierpienia 24h, bo i takie sie zdarza. w domu pozostanę do ostatniej chyba minuty:)