Chleb w jajku, jak najbardziej, również smażony na smalcu - ze starego robi się chrupiące, tylko lekko tłusty To pytanie dałaś i teraz myślę i w sumie nie potrafię wymyśleć, co u Nas w regionie jest takie tradycyjne. Na Kurpiach mieszkam, tu same smalce jedzą, kiełbasy swojej roboty, jakieś kapusty, ogórki kiszone - generalnie kuchnia raczej tłusta. Za to ja preferuję kebaby, skrzydełka z głębokiego tłuszczu, frytki (same zdrowe rzeczy )i TATARA mniammmmm!!!! Czekałam kiedy urodzę i będę mogła surowe mięso jeść - metk acebulowa non stop w lodówce, bo na tatara na codzień nie mogę sobie pozowlić - takie tanie te mięsko Na swoim ślubie zjadłam tylko pierwsze danie i uwaga - 7 PORCJI TATARA!!!! Troszkę przesadziłam, ale nie mogłam się oprzeć - i nawet nie interesowało Mnie, że wali mi z buzi cebulą, a z każdym Gościem trzeba będzie się ucałować na pożegnanie :-P
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 5091 - 5100 z 7535.
A jak mowicie na mieso w galarecie? Bo u mnie mowi sie galat, a u mojego w Grudziadzu 70km tylko ode mnie mowi sie Zylc, a ja nigdy nie wiedzialam co to jest zylc, ale sie nasmialam jak mi mowili,ze to galat (po mojemu). Albo np mowicie szlafrok czy porannik? U mnie mowi sie porannik, a kolezanka spod Lodzi sie mnie pyta czy na wieczor mam wieczornik haha.
aneczka a wiesz,ze ja nigdy nie jadlam tatara, takiego typowego tatara. Za to metke tatarska uwielbiam, zwykla albo z cebula. W ciazy raz zjadlam, nie moglam sie oprzec.
anikaa269 to tatar jest o wiele lepszy, a najlepszy u mojej Mamy Bo wiesz, że masz same najlepsze mięsko, do tego ogóreczek kiszony, żółtko jajka i cebulka MNIAAAAAM!!! Galaretka to galaretka, a szlafrok to szlafrok - u Nas
dom89 miło mi :) moi rodzice pochodzą z górnego śląska i jutro moja mama na obiad robi roladki z ogórkiem i kiełbaską, kapuchę i ciemne kluski :) Niestety nie będziemy u nich na obiedzie :(
aneczka Wydaje mi sie ,ze te wasze bacury to jest efekt niepodnoszenia malego w nocy do odbijania. Tak sadze, bo wczoraj wieczorem tez tak zrobilam, maly byl zaspany, polozylam go do kolyski , butla w dziob, i tak ladnie zasnal, ze go zostawilam bez odbijania. A od 5 takie baki go zaczely meczyc, ze bylo po jego spaniu i moim. Calymi seriami szly, masakra. Wydae mi sie, ze to przez to, ze go nie odbilam wlasnie.
anika wodzionka to taka zupa woda chleb czosnek smalec i przyprawy -nie lubię , a miałyście może w szkole podstawowej godzinę regionalną ? Też na tej lekcji robiliśmy tą wodzionkę.
U mnie pogoda tragedia, a jutro szczepienie i pewnie też bd lało...
Dziewczyny, z gory przepraszam za wprowadzenie zlego nastroju,ale chyba musze gdzies sie wyzalic. Mam problem, z ktorym nie chce jeszcze zwracac sie do rodziny, ani naszych znajomych. Nie chce tez pisac tego na blogu, zeby kazdy mogl to widziec. Napisze to tutaj, bo wiem,ze spojrzycie na to obiektywnym okiem, a ja juz chyba nie umiem. Napisze w ciagu dnia, kiedy maly mi pozwoli, bo troche tego bedzie. Mam nadzieje,ze podpowiecie mi co robic.
To bedzie bardzo szczere. Chodzi o moj zwiazek. W skrocie powiem, ze jestesmy razem 7 lat, 5 lat razem zyjemy, od 2 jestesmy zareczeni. Rok temu mielismy kryzys, rozstalismy sie na 3 mce okolo. Wlasciwie to on mial kryzys, zaczal pisac z 1 laska z pracy, zrobila mu kompletnie pranie mozgu, ja sie bardzo szybko pokapowalam,ze cos jest na rzeczy, az w koncu znalazlam smsy. Szok totalny, przeciez planowalismy slub. Te 3 mce byly straszne dla mnie, pojechalam do Polski na 3 tygodnie, schudlam z 10 kilo wtedy z nerwow, wpadlam w panike,ze zostane sama, w obcym kraju, bez nikogo. Mieszkalismy razem,ale w oddzielnych pokojach, bylo to dla mnie straszne, bo widzialam, ze z nia ciagle pisze, nie chcial byc ze mna. Prawda jest taka,ze sama dla siebie chyba szacunek wtedy stracilam, bo ja walczylam o ten zwiazek, bo go kochalam przeciez. Suka robila mu takie pranie mozgu, ze nie moglam uwierzyc,ze laski moga byc tak perfidne, a faceci tak durni. Nie spotykali sie oni, bo ona miala faceta, z ktorym byla 13 lat. W koncu kiedy ja juz sobie odpuscilam, zaczelam zyc wlasnym zyciem, okazalo sie jaka to panienka jest falszywa i jak kreci wszystkim i wszytskimi. Kiedy ja odpuscilam, to on nagle zaczal sie 'przymilac', zaczynalo byc coraz lepiej, no i zaszlam w ciaze. Nie chciaalam, zebysmy wracali do siebie bo dziecko, ale samo jakos sie ulozylo i przez pare mcy moj chlop na rekach mnie nosil, przepraszal itd Do dzis mowi,ze nie wie co mu bylo wtedy, ze zachowywal sie jak gowniarz itd Wie,ze zjebal wszystko, a moje zaufanie przede wszystkim. Ok, byl kryzys, wrocilismy do siebie. Nie wazne. Wtedy siebie obwinialam o wiekszosc rzeczy, bo potrafilam byc zolzowata, zmienilam sie, serio. Jednak jego problem lezy gdzie indziej. Jest uzalezniony od trawki, porzadnie. Jak sie poznawalismy, to nie wiedzialam, ze popala. Potem jak zamieszkalismy razem nie palil w ogole, az pewnego dnia na imprezie sobie zapalil. I od tamtego dnia wszystko zaczelo sie zmieniac. Teraz trwa to juz blisko 4 lata, obiecywal, przysiegal bla bla bla. Gowno zrobil. Przysiegal juz napewno,ze jak sie dziecko urodzi to skonczy ztym raz na zawsze. Nie skonczyl. Lubi tez sobie piwko wypic, i to bardzo bo pije codziniennie, wodki wcale. Wiem, ze przez to uzaleznienie rozpieprzy nasz zwiazek bo jest juz w takim stanie,ze nad sobia nie panuje. Kiedys to byla oaza spokoju, na rekach mnie nosil, byl naprawde dobrym i madrym czlowiekiem. To palenie go zniszczylo. Wpada w furie o byle gowno, nie radzi sobie z problemami zycia codzinnego. Nigdy mnie nie uderzyl,ani nic ztych rzeczy i nie zrobi tego,ale potrafi mnie wyzwac w nerwach i naparwde drzec sie o byle gowno. Jesli chodzi o prace, zapewnienie nam bytu to nie moge mu nic zarzucic, bo niczego nam nie brakuje. Rok temu zrobilabym wszytsko,zeby ratowac ten zwiazek, balam sie zostac sama. Teraz kiedy jest Leos, a on nie zmienia sie, czuje sie silniejsza, bo jestem matka i mam dla kogo. Nie chce, zeby moje dziecko ogladalo wiecznie zjaranego ojca. Czuje,ze musze zrobic cos teraz poki jest maly i nie rozumie. Nie wiem, czy chce tego slubu, nie wiem czy kocham jego 'starego', czy tego teraz. Mam milion mysli na minute, podczas klotni czuje,ze odwolam wszystko, a kiedy sie godzimy to miekne. Tysiace rozmow z nim nic nie daly. Nie wiem co mam zrobic ze swoim zyciem teraz. Nie traktuje moich grozb i prosb powaznie.
Sorry,ze tak dlugo,ale musialam to wyrzucic.
aniczka bardzo Ci współczuję ja ze swoim byłym mężem (jestem po rozwodzie) rozstałam się przez uzaleznenie własnie...długa historia...odeszłam z 3 letnim synem i tego nie żałuję...skoro nie jestes pewna uczuć,nie jestes pewna Jego - ten slub nie ma sensu.Przepraszam,ale to moje zdanie...zdanie kobiety,ktora dostała od zycia porzadnie po dupie.Szkoda Ciebie,a przede wszystkim Dziecka,pamiętaj,jestes odpowiedzialna za Synka,ja zrozumiałam to dopiero po 8 latach bycia w popierdolonym małzenstwie,chorym,takim,ktore niszczyło cała naszą trójkę...to tyle,nie poddawaj się