Co do usypiania, to 3tyg walczyłam, żeby Ernest zasypiał w dzień w łóżeczku i nic to nie dało.... W dzień na rączkach- siadam z nim na kanapie(mam Go na kolanach, więc nie jest tak ciężko), bujam do przodu i tyłu i mówię ciiiiiiiiiiiiiiiiiii... Za to na noc od początku był kładziony do łóżeczka i tak zasypia, czasem sam, czasem z tetrą i smoczkiem, a czasem popłacze... Tylko Ernest musi choć pół godz przed kąpielą się zdrzemnąć, bo inaczej jest przemęczony i rykowisko na pół bloku!!! Zupki, prawie nic nie, po 3 łyżki i koniec, więc kupuję i wyrzucam. Robię też sama po pół słoiczka i mrożę.... Jedyne co tknie, to marchew i dynia
