Emilka dziś spała od 22 - 8:30... Byłam w szoku jak się obudzilam :P Z przyzwyczajenia juz poszlam do kuchni mleko robic ale sie wrocilam, patrze a ona spi... To jeszcze pospalam i obudzila mnie o 8:30 dopiero :P
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1231 - 1240 z 1753.
dioksyneczka-wwoooowww też tak chce:) a ile wypija mleczka przed snem??
u nas za to marudzenie, ślinka leci z buźki, paluszki do buźki no i dziąsełka napuchnięte, a biały punkcik bardziej twardy czyli ząbkowanie dalej przechodzimy
A mój MatI TEŻ SIĘ ŚLINI JAK CHOLERA RĄCZKA CIAGLE W BUZI ALE JESZCZE NIE CZUJE NIC ..DZIĄSEŁKA TWARDE ALE TO CHYBA JESZCZE NIE CZAS..ALE ZA TO MARUDNY JEST MA CHYBA UCZULENIE BO NA SZYJI MA CZERWONE KROSTY I DRAPIE W UCHO SOBIE BO TAM NIE DOSIĘGA
150 ml:) O tej 8:30 jak sie obudzila, i zjadla, to przytuliłam Ją i spała jeszcze do....10:30 :P Także dziś to pospałyśmy, że ojej:) A zazwyczaj to budzi sie o 6 albo 7 :)
u nas ząbków jeszcze nie ma i się nie zapowiada . Miki dostał szorstkie czerwone plamy na policzkach i brodzie i okazało się skaza białkowa. Krostki miał na czole ale to od potu było..
Ale mnie tu nie było... ło jej, aż wstyd !
Nadrobiłam zaległości - troszkę tego było, ale dałam radę :)
Jesteśmy po drugim szczepieniu, mały był dzielny - oczywiście płakał... ale dał radę. Pielęgniarka powiedziała, że dawno nie widziała tak silnego dziecka... hi hi :)
Kolejne szczepienie 7 czerwca.
Mały waży 6 kg i mierzy 61,5 cm - tak więc zaczął pięknie przybierać na MM (Bebiko) - co mnie niesamowicie cieszy.
Gada jak najęty, uśmiecha się do mamusi jak tylko ma okazje... :)
Kocham to moje maleństwo ponad życie... mimo, iż jego ojca nienawidzę z całego serca za to co zrobił i za to co robi... kawał ch*ja - reszta dziada ! Krzyż mu na drogę... a od Nas wara... o !
Po tym wszystkim mam taką awersję do facetów, że nie wiem czy kiedykolwiek kogoś do Nas "dopuszczę" :(
immnes a co się dzieje? jeśli można wiedzieć
Immnes kochana głowa do góry ! Ja też przeżyłam rozstanie z pewnym d..kiem, która tak na marginesie był moim mężem i zmarnowął mi 10 lat życia... Obiecałam sobie po tym wszystkim, że nigdy w życiu już się nie zaangażuję... I chyba ten na górze chciał mi nosa utrzeć bo postawił na mojej drodze mojego obecnego narzeczonego i najkochańszego człowieka na świecie dzięki któremu odzyskałam wiarę w to, że istnieję jeszcze faceci dla których warto zaryzykować jeszcze raz... Po dwóch latach mamy dzidzię i nie wyobrażam sobie życia bez niego mimo, że nasz związek to wieczne rozstania i powroty bo jest marynarzem... Ale teraz z perspektywy czasu naprawdę Bogu dziękuję, że tak wszystko się ułożyło bo mam spokój psychiczny i wiem, ze Krzyś nigdy by nic nie zrobił żebym cierpiała przez niego a naszą córeczkę kocha ponad wszystko... Zobaczysz, że i Ty jeszcze trafisz na kogoś kto odbuduje Twoją wiarę w sens życia a przede wszystkim masz swojego małego facecika i tojest najważniejsze bo co kolwiek by się nie działo to wiesz, że ta mała istotka kocha Cię pomimo wszystko, bezgranicznie i na zawsze i jesteś dla niego najważniejszą osobą na świecie! Całusy i głowa do góry kochana :*
przyszła mi dziś paczka z bobovity ze słoiczkiem marchewką i jakiś poradnik :D