mi bez problemu wypisala. Na dodatek powiedzialam, że nie chce mi się tyle razy chodzić więc dostałam 2 razy recepty na 6 sztuk. Akurat 13,03 mam szczepienie więc bez problemu mi starczy. Miałam przyjść z Piotrusiem jakby po pierwszej "6" nie było poprawy albo zauważyłabym jakieś skutki uboczne. Chyba duzo zależy od lekarza.
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 3611 - 3620 z 9671.
być może, albo po prostu się boi wystawić receptę.. nie wiem.. też nie mogę się doczekać kiedy dam małej jabłuszko :) mam zamiar zrobić tak jak mi pediatra mówiła,zetrzeć troszkę i dać 2 łyzeczki, a później sok :) zobacymy ;) osttanio jadłam jabłko Nelka tak się patrzyła i podstawiłam jej pod buzię dotknęła wargami i się tak skrzywiła że szok heh :) a jak dajecie kaszke swoim dzieciom? znaczy czy rozrabiacie na mm czy wodzie? i jakiej firmy? macie zamiar same gotować marchewkę i ją blendować czy dawać słoiczki? ja chyba będę narazie sama gotować, chyba, że gdzies będziemy to wtedy ewentualnie słoiczek, musze się pochwalić..jak kiedyś pisałam Nela miała problemy z wypróżnianiem, teraz już takowego problemu nie ma ;)
Kupiłam specjalnie na tę okazję blender ale chyba się przeliczyłam mysląc, że bedę sama robić;-)
Może jak bedzie wiecej jadł ale jak na razie jak mam parzyć jabłka i je ścierać a młody zje łyżeczkę i wypluje to po prostu mam lenia. Wolę kupić sloiczek i mam na 3 dni bo otwarty może być w lodówce 48 godzin;-)
Kaszke mam Bobovity malinową i rozrabiam z mm
dzieki jaemka za podpowiedz ! :)
Ja pierwszy raz sama zrobiłam marchewke na parze, ale teraz juz korzystam ze słoiczków :)
Dziewczyny, pomocy!!
Z mojego synka robi się nerwus. Nie w domu, wiadomo, czasami płacze albo piszczy ale ogólnie jest bardzo grzeczny ale spacery to męka. Aż wstyd iść do centrum;-) Kiedys mogłam z Piotrusiem spacerować 3-4 godziny i było ok a od 3-4tygodni pośpi godzinę i jak się zbudzi to popatrzy przez kilka minut i zaraz robi się nerwowy i znudzony. Placz, krzyk - masakra jakaś. Jakbym go ze skóry obdzierała. I tak codziennie ale dziś przeszedł samego siebie. Machał rączkami, rzucał główką i darł się na całe gardło a jak to nie pomogło to warczał na mnie;-) To dziwnie brzmi ale on na prawdę warczał. Nie wiem dlaczego się tak dzieje bo jestem bardzo spokojną osobą i wyjątkowo cierpliwą w stosunku do niego, nie krzyczę ani na niego ani na innych i bawię się z nim i poświęcam mu czas i przytulam itp a z niego taki nerwus.
Czy wasze dzieciaczki też tak demonstrują zlość??
U nas na spacerach jest spokojny bardzo, ale jak jedziemy do rodziny czy znajomych to jest tragedia od jakiegos czasu...potrafi przez 2 godziny panicznie płakac i nikt ani nic nie jest w stanie go uspokoic. To właściwie nie jest płacz tylko ryk...Na rece nikomu nie pozwala sie wziac - tylko mama i tata. Po kilku godzinach ewentualnie zniesie babcie ale tez nie na długo.
Mam nadzieje ze minie to szybko bo oszalec mozna , a w domu przeciez nie bedziemy ciągle siedziec ;)
Mysle ze powodem moze byc to ze cała rodzina i znajomi mieszkaja 30km od nas i widujemy sie tylko w weekendy. Mały całymi dniami widzi tylko i mnie no i tate po pracy...no a "obcy" go przerażaja...
To ja już wolę płacz na spacerze;-) Niby dzieci 4-5 miesięczne często reagują strachem na widok obcych więc wszystko przede mną. Piotrus na szczęście jeszcze się cieszy na widok ludzi i uwielbia jak coś się dzieje. Wczoraj były moje siostry z wnuczkami więc było głosno bo i dziewczynki szalały i my rozmawiałysmy a Piotrus przez cały czas, jakieś 3 godziny leżał w gondoli i "gadał" z nami. Tyle, że na codzień tez przez większość czasu siedzi ze mną albo babcią więc zobaczymy jak długo jeszcze będzie taki chetny towarzystwa;-)
U nas w domu, czy na zakupach tez do kazdego sie usmiecha i sobie z nimi "rozmawia" ..tylko tak jakos w obcych domach dostaje ataku;/