Też przybija "5" ale "papa" czy "kosi kosi" za nic nie chce pokazac a uczę go tego juz od 2-3 miesięcy.
Też przybija "5" ale "papa" czy "kosi kosi" za nic nie chce pokazac a uczę go tego juz od 2-3 miesięcy.
a u nas niunia macha do wszystki papa albo jak nie chce papa zrobic to klaszcze :)
cześć Dziewczyny, jakieś nowości u Waszych dzieciaczków?
hej jaemka :)
wsumie nic nowego ;) caly dzien na pełnych obrotach latanie za młodą co by nigdzie szczęki nie zostawiła ;)
a u was?
to ja też musze za moim biegać ale w innym celu - muszę mu z rąk "jedzenie" zabierać. A pakuje wszystko. Dziś byłam na placu zabaw i puściłam go, żeby sobie poraczkował to wyzbierał wszystkie kamienie i próbował je zjeść;-)
hahahah :D smacznego :P moja uwielbia jesc gazety ;) raz zdjadła kawałek paragonu..teraz juz ja pilnuje ;) , spi w kojcu bezpieczniej dla niej, bo w łozeczku obijała się jak piłka, ja czuję się pewniej że jak upadnie to krzyda jej się nie stanie, a tak to dzien jak codzien :)
zimno strasznie , wieje okropnie, az na dwor nie chce się wychodzic.. jaemka, u Ciebie tak samo?
ale z czy Gossiak, z obijaniem się czy z pogodą? Pogoda okropna;-) A co do obijania się to mój zasypiając rzuca się po cały,m łóżeczku i zasypia tak jak padnie, najczęściej w poprzek łóżeczka z nogami pomiędzy szczebelkami. Na szczęście jak już zaśnie to się nie budzi więc mogę go położyć normalnie i przykryć.
Od dwóch tygodnie jestem u siostry bo nie miała przedszkola na sierpień więc pilnuję jej 5-letniego syna. Piotruś piszczy i się cieszy na jego widok a ten ucieka bo go drażni, że taki mały mu sie pod nogami kręci;-)
A Piotruś zjada absolutnie wszystko co spotka na swojej drodze - kapcie, nitkę wystającą z dywanu, nogi od stołu, kamienie - po prostu wszystko. Musze stale go pilnować bo nawet jak odkurzę i pozmywam to i tak okazuje sie, że gdzies coś znajdzie. Teraz jeszcze gorzej bo syn siostry zawsze coś zrzuci, a to jakiś klocek a to część zabawki. I tak ciągle musze mieć oczy do okoła głowy.
Pewnie jak każda mama;-)
Mój syn jest raczej grzeczny, jedno tylko nie daje mi spokoju - on jest strasznie "żywy". Moja mama się smieje, że on ma ADHD, siostry ciągle dogadują, że wszędzie go pełno a teraz kolejna siostra stwierdziła, że gdyby jej był taki to by nie wyrobiła. Piotruś ani chwili nie usiedzi na tyłku, nie lubi jak go przytulam albo biorę na kolana. Nie to, że go to drazni bo jak sie uderzy to z płaczem przychodzi, żeby go przyytulić ale jak nie płacze to go to nudzi. Jest w stałym ruchu. Ciągle raczkuje albo próbuje chodzić, wszystko musi dotknąć, w wannie rzuca sie od brzegu do brzegu a pieluchę zmieniam mu 2 razy dziennie, aż jest tak ciężka, że spada mu z tyłka i nie mam innego wyjścia bo rzuca się, wyrywa i ucieka więc jest to koszmarne przeżycie i dla niego jaki i dla mnie.
Pocieszcie mnie dziewczyny, że Wy też tak macie bo na prawdę się martwię czy on jakiś nadpobudliwy nie jest;-(