Chwila spokoju...pierwsza od kilku dni. Zamiast 5 przespanych godzin musiałam się przestawić na 3, no może w porywach 4. Kurcze, nie myślałam, że może być tak ciężko. Aleks jest zupełnie inny niz Piotruś nie tylko pod względem wyglądu ale i zachowania. Stale chce być na rękach, chce być kołysany i na dodatek ma kolki. Nie wiem czy to wina butli bo daję mm czy tego, że ja coś zjadam nieodpowiedniego. A propos butli - teraz mam tommee tippee i jest dużo gorszy niż avent. Żałuję, że kupiłam na zapas 4 butle bo bym chetnie wróciła do Aventu. Siostry tak się polecały i zapowiadały, że pomogą i po tygodniu się niestety znudziły a Weronika, dziewczyna co miała mi bawić Piotrusia też się zbytnio nie kwapi do pomocy bo oblała matmę i siedzi i się uczy a na dodatek się zapisała na prawo jazdy i nie ma czasu. I pogoda paskudna, że nawet na dwór nie można wyjść;-(
Gossiak, niestety ale faktycznie macica. Ginekolog coś tłumaczył, że mam tyłozgięcie macicy a ponieważ nie zdążyła się ona skurczyć a w związku z tym jest ona duża i ciężka a więzadła podtrzymujące nadal rozciągnięte po porodzie to przy podnoszeniu czy dźwiganiu czegoś cięższego kręgosłup wypycha mi ją na zewnątrz. Jak to możliwe? Pojęcia nie mam. Nie wnikałam. Nawet na necie mało co jest napisane na ten temat... Wychodzi na to, że po prostu mam cholernego pecha.
A tak poza tym...Piotrek nadal bez pieluchy. Zdarzy się, że nasika - jak przed chwilą;-) ale tak to woła siusiu i leci do łazienki. Tyle, że jeszcze nie potrafi panować nad pecherzem i woła co pół godziny. Wczoraj byliśmy na zakupach, bez pieluchy i ładnie zawołał więc szybko akcja pt szukanie toalety. Udało się;-) A 5 min później zrobił kupę w gatki. Smród na cały sklep;-) Dobrze, że obok było pepco więc miałam gdzie kupić majty
Nadal jest o mnie zazdrosny. Nawet bawiąc się w piasku trzyma mnie za rękę. jak tylko próbuję odejść jest ryk i histeria.
Już nie wiem co robić. POMOCY!!! jakieś pomysły? Chyba po prostu będę Go zostawiać i niech płacze, może jak zrozumie, że nie jestem na każde zawołanie to sam się z czasem uspokoi. Bo to chyba moja wina, bo chciałam mu wynagrodzić, że więcej czasu spedzam z Aleksem i pozwalałam na to, żeby sie tak zachowywał. Tuliłam, głaskałam, trzymałam za rękę itp. i chyba sama sobie zaszkodziłam.
Wczoraj był Grzegorz na 1 dzień bo musiał auto od mechanika odebrać i zwrócić wypożyczone do wypożyczalni. I właśnie zostawiliśmy Aleksa babci i z Piotrkiem pojechaliśmy na wspomniane wcześniej zakupy.
W nic się nie mieszczę a ciążowe spodnie są zbyt duże więc chciałam coś sobie kupić. I takim oto sposobem mój mąż kupił sobie jeansy, 3 bluzy, 4 t-shirty z długim rękawem i 2 z krótkim. A ja wyszłam z jedną bluzką i dołem gigantem bo w nic się nie mieściłam a jak już się zmiesciłam to wyglądałam jak parówka;-(
Niech to już minie...ta burza hormonów. Mam dość samej siebie za to wieczne narzekanie a nie potrafię się nawet zmusić do lepszego humoru;-(