Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 7621 - 7630 z 9671.
Dzięki Dziewczyny. Na szczęście jest dobrze. Mama jutro wychodzi ze szpitala. Ma lekki niedowład - ale NIE paraliż. Lekarz twierdzi, że to mogło być przez stres. I pewnie coś w tym jest, bo w weekend siostra miała wesele. Po 7 latach wspólnego mieszkania, skromna uroczystość i tylko rodzeństwo ale dla mamy to musiało być jednak przeżycie. I tak oto ominęla ją "impreza"
A reszta się wybawiła. Mnie do dzisiaj bolą wszystkie mięśnie jakbym w maratonie startowała. Piotrek szalał i tańcował a Aleksa nie bralismy. Został z teściową w domu i w sobotę i niedź. Wczoraj ją dopiero odwiozłam więc mogliśmy się spokojnie wyspać.
Grzegorz jutro wyjeżdza i właśnie pojechał na zakupy. Nie ma babci do pilnowania, więc jechał sam...i własnie 3 raz dzwonił, żeby o coś zapytać
Też żałuję, że Piotrek nie chodzi do żłobka, jestem pewna, że by mu sie tam podobało.
Byłam u księdza, 19,09 Aleks będzie miał chrzciny. Tylko my, chrzestni, teście z bratem G. i moja mama. Czyli 8 osób i w zupełności wystarczy, tym bardziej, że G. przyjedzie w sobote rano a w niedzielę rano wyjeżdza.
Robiłyście chrzciny, Dziewczyny? Ile sie płaci dla ksiedza? To było tak niedawno a nie pamiętam ile dawaliśmy. 100 -200-300 ?
To My tez pewnie damy 100. Dopytam jeszcze mamę, bo ona w takich kwestiach jest rozeznana ale mysle, że 100 będzie ok.
Na co czekasz, Gosiak do kwietnia? Na przedszkole? Ja bym sie nie pogniewała, gdyby Piotrek do przedszkola chodził. Ty, Natitalka jesteś ciepłe kluchy a ja Twoje przeciwieństwo i chętnie bym miała pare godzin dla siebie -na tyle na ile to mozliwe z Aleksem;-)
Piotrek też jest nieznośny. I to każdego dnia bardziej. Ma juz jedną 3 - jeszcze 3 i może to marudzenie sie skończy bo już nie wyrabiam.
Wczoraj próbował nakarmic Aleksa szynką. Nie pamietam już co robilam, czy gotowałam czy cos sprzatałam ale byłam w kuchni, Aleks leżał przy mnie a Piotrek biegała tu i tam. I w pewnej chwili Aleks zaczął płakac więc mówie do Piotrka, żeby pobawił brata. No to Piotrek podszedł, pobujał - nie pomoglo, dał smoczka - nie pomoglo. No to ostatnie podejście - szynka. Dobrze, że przy tym bylam bo wpychał mu do buzi cały plaster;-)
Pomaga, ale tylko wtedy jak sam na to ochotę. Np jak Aleks jest w kojcu i płacze, Piotrek sam z siebie idzie i pobuja Go albo da mu smoczka albo zagaduje. A sa takie dni, że np. coś gotuje, ręce mam uwalone i nie mogę do Aleksa podejsć a Piotrusia proszę i proszę i nic. Mój syn;-)
A dziś mogłabym już syna nie mieć. Chwila, dosłownie chwila... Poszłam do góry a Piotrek szedł pomału za mną i te kilka sekund wystarczyło, żeby wyrwał mi ze ściany lampkę/halogen. Mam podświetlane schody, tak ok 5 cm nad stopniem, wpuszczone wścianę są małe okrągle lampki i dotychczas nigdy na nie nawet nie spojrzał a dziś wyrwał całą obudowę tak, że kable były na wierzchu. Na szczęszcie, że jak wyrwał obudowę to ten klips mocujący "uszczypnął" go w rękę więc się przestraszył i zaczął płakać i za kable nie chwycił bo...nawet mysleć nie chcę.
Zanim dzieciaki mi podrosną to ja chyba na zawał zejdę