Już mi weszło w nawyk regularne jedzenie. Jak czegoś nie zjem po 3-4 h to sama z siebie robię się głodna. Na początku cały dzień w sumie w kuchni spędzałam, żeby sobie naszykować żarełko teraz to już chwila moment bo wiem co i jak łączyć jak przyżądzać itp. No i dzień bez treningu to dla mnie udręka :D Nie mam co ze sbą zrobić, a z kolei jak mam zły dzień i nie mam siły na trening to potem mam takie wyrzuty sumienia, że nie trenowałam :)
Chyba zaczyna mi to już wchodzić w krew :)