Kurde od 7. rano nie miałam czasu, żeby coś zjeść. Ale właśnie mi się nuggetsy pieką i już nie mogę się doczekać. ^^
Najgorzej, że w niedzielę (jeśli będzie ładna pogoda) mamy jechać do babci mojego na obiad. ;/ Babcia jest taka kochana i tak strasznie lubi dla kogoś gotować, że nie będę w stanie jej odmówić i zrobić przykrości. Po prostu nie zjem ziemniorów i tyle. Dobrze, że dzień z warzywem akurat wypada, to wjedzie kotlet z surówką. :P Niech mi Szanowny Dr Dukan wybaczy, ale babci się nie odmawia.