Może się przyda
http://babyonline.pl/alergie-krzyzowe.html
Może się przyda
http://babyonline.pl/alergie-krzyzowe.html
Dziewczyny, trudno mi przeczytać całą wcześniejszą dyskusję, ale czy próbowałyście odrobaczać dzieci? I leczyć naturalnie? Wiem, że to temat drażliwy, ale mój młodszy był w fatalnym stanie, każdy kolejny alergolog zapisywał tylko sterydy wziewne, syropki i montelukast. A ja poszłam krok dalej, poszłam na biorezonans, wykryto pasożyty, dałam leki, do tego propolis i mleczko pszczele, duuuużo witaminy c i d i nagle astmy nie ma! każdy katar to większa dawka propolisu i infekcje mijają. Wiem, że wakacje, ale chorób u nas ostatnio wokół było sporo i chłopaki jakoś się trzymali, na katarze się kończyło (wcześniej od razu po katarze zapalenie płuc).
Nie robiłam badań na pasożyty - ale skad pasożyty u 2 miesiecznego dziecka (wtedy zaczęły się objawy alergii, ktora była aż do 7 roku życia) ?
Martatb, super że u Was lepiej. Nareszcie.
Objawy typu kaszel tak, dają się zauważyć np. podczas pełni, ale jeśli są w organizmie to go stopniowo zatruwają i stąd alergie. Oczywiście nie w każdym przypadku ale warto to sprawdzić. Według mojej homeopatki większość dzieci ma. A co najgorsze przechodzą przez łożysko (niektóe, np glista). Stąd mój 6-miesięczny synek już miał wszystkie objawy astmy i alergii. Olbrzymią anemię, według mnie, teraz już wiem, z powodu pasożytów. Nikt mi nie wmówi, że zjedzona raz na kilka dni kasza mleczna powodowała taką anemię, przy któej groziła transfuzja.
Oj, dużo tego jest. Moje dzieci były jeszcze badane na obecność metali ciężkich, pozostałość leków po znieczuleniu do cc, po odczynie poszczepiennym. Dostali na to wszystko homeopatyczne odczulanie.
Kiedyś w to nie wierzyłam, ale sama swoją astmę bardzo zmniejszyłam odczulaniem biorezonansem. I dlatego teraz chłopaków chciałam od razu tam przebadać.
Według tych wszystkich lekarzy niekonwencjonalnych większość współczesnych chorób to zatrucie organizmu i nieleczone pasożyty (powinno się raz na pół roku odrobaczać profilaktycznie). Np. AZS w 99% mija po porządnym odrobaczaniu. Ale to musi być dobre badanie (np. biorezonansem albo u homeopaty, bo z kału i krwi bardzo trudno wykryć). I niestety większość syfu przechodzi od matki przez łożysko :(
Spróbujcie, może się uda? Bo najważniejsze jest zdrowie naszych maluchów
Kurcze - to może ja mam. Nawroty kaszlu niby bez przyczyny. Seozn na kaszel juz zaczelam ok 2 tyg temu. Cale lato nie miałam. Astmy nie mam - podobno. Wykluczycili w szpitalu.
Katiuszka, byłam u wielu lekarzy i wszyscy powiedzieli, że raczej wszyscy coś mamy. Zwłaszcza, jeśli trapi nas coś ze zdrowiem jak przewlekłe zmęczenie, kaszel, wysypki, alergie. i że nawet jak wyleczysz to za jakiś czas pewnie wróci, więc trzeba o to dbać na zawsze... :(
ale mówię o lekarzach zajmujących się leczeniem niekonwencjonalnie. Jak wspominałam mojej alergolog o pasożytach to powiedziała, że to niemożliwe. A potem się dowiaduję, że mogą przejść przez łożysko. Że starszy brat w przedszkolu... Lekarze ci chyba nie chcą o tym wiedzieć :/
w kale nie było, bo podobno te leki je rozpuszczają... też dużo czytałam ale zdecydowałam się je podać jako mniejsze zło. i faktycznie pomogło, więc myślę, że dobrze zrobiłam. a alergia u nas też wyszła z krwi, normalnie się leczyliśmy u alerologa. mam nadzieję, że na jesieni nie wróci.
a na kurz też można odczulać biorezonansem. sama się kiedyś odczulałam. jak trzeba będzie to i dzieciaki na to zapiszę.
jak znajdziesz artykuł to chętnie poczytam.
Andzior, ja też tak sceptycz ie podchodzę do biorezonansu. naczytalam sie zarowno "ochow" i 'achow" zachwalajacych, jak i otym, ze to takie "czary mary" i ze wszystkim prawie wychodza te "pasoyty",
U nas jedyne co zostalo to uczulenie na orzechy arachidowe. Azs minelo i jak na razie spokoj ;)