a ja tylko na chwile wpadłam. u swojego gina nie byłam, bo okazało sie ze nie ma go dzis w szpitalu, wiec poszłam jeszcze raz na ip do siebie w miescie. oczywiscie lekarz dyzurujący najpierw ponarzekał ze nie zastosowałam sie do zalecen lekarza i nie biore leków które mi przepisał, nic nie pomogło tłumaczenie ze z tymi lekami nie mozna karmic piersia. zabrał mnie z łaski na usg i tam wyszło ze musze miec łyzeczkowanie. i nagle miły dla mnie sie zrobił. za duzo tam zostało i jade do szpitala na 15. zostawiliby mnie od razu, ale zjadłam sniadanie a trzeba byc 5 godz bez jedzenia, wiec wróciłam do domu nakarmic synka. wyjde wieczorem i taki fajny sylwester bedzie..
