Ja już powiedziałam Stasiowi, że nie moge go nosić i że nie może skakać po brzuszku, bo jest tam dzidzia, tłumaczę mu, że na razi ejest mała fasolka i bedzie rosła i jak brzuszek mamy będzie duży to pan doktor wyciągnie dzidzie i będziemy się nią razem opiekować :) Cieszy się, ale wszystko wyjdzie w praniu...
Generalnie wszyscy wiedzą, jak zobaczyłam bijące serduszko to oznajmiliśmy dobrą nowinę.
A tak w ogóle to ja mam w tym tygodniu chyba kulmulacje ciążowych dolegliwości, serio - nic nie jestem w stanie zrobić, męczę się sama ze sobą, do tego doszły wymioty, mało, bo mało ale męczące. Od wczoraj biorę antybiotyk na pęcherz, i troszkę mi lepiej (nerka przestała mnie boleć, a to najważniejsze, bo chodzić nie mogłam).
Mam nadzieję, ze jeszcze z 2-3 tyg i odżyję, bo nie wyobrażam sobie dłużej tak funkconować zaniedbując dom i dziecko...momentami psychicznie jestem na skraju wytrzymałości...ale wciąż mam nadzieję :)