Nie zwlekałam z kolejną wizytą od razu umówiłam się do kolejnej gin która pracuje w szpitalu. Przeanalizowała wszystkie moje wyniki i wypisała skierowanie do szpitala na laparoskopię żeby zobaczyć co tam w środku jest co nie pozwala mi zajść w ciążę. W kolejnym cyklu w wyznaczonym dniu stawiłam się do szpitala. Trafiłam na salę dzie leżały już 3 dziewczyny jedna która źle się czuła w ciąży druga co w 9tc straciła swojego maluszka i 3 która była w ciąży ale okazało się że dzieciątko ma bardzo duże wady i albo umrze w brzuchu albo zaraz po porodzie a jak mimo wszystko przeżyje to do końca życia będzie rośliną. Każda z noas trafiła do szpitala ze łzami w oczach duło siedziałyśmy w milczeniu ale w pewnym momencie zaczęłyśmy rozmawiać wiadomo problemy i smutki zbliżają. Po kilku godzinach poczułyśmy się jak byśmy znały się całe wieki śmialyśmy się wyglupiałyśmy żeby coś przez chwilkę zapomnieć o problemach. Pamiętam jak na dzień dobry dostałam środek na przeczyszczenie bo na następny dzień miałam mieć od rana laparoskopię a mąż jednej z dziewczyn po kryjomu przyniósł pozostałym jedzenie z mc donalda. Jak się wygłupiały i robily mi smaka a ja nic jeść nie moglam...aż mam uśmiech na ustach jak wspominam tamte czasy choć tak na prawdę nie było nam wtedy do śmiechu.
Na drugi dzień miałam laparoskopię. Obudziłam się na sali pooperacyjnej podłączona pod jakieś pikające urządzenia pamiętam że zaglądała do mnie mama bo mąż był w delegacji dziewczyny też przychodziły choć był zakaz i jak nie było nikogo w pobliżu to wkładały głowę do sali i powodzenia życzyły :D przyszła też do mnie moja lekarka i powiedziała że wykryli u mnie endometriozę (jakby było mało problemów) i co najważniejsze udało się jakoś udrożnić jajowody. Pełna wiary i nadziei wracałam do siebie bo niestety narkozy i znieczulenia w moim przypadku dają się bardzo we znaki.
3 dnia trafiłam już na inną salę z innymi kobietami wśród nich była dziewczynka która kilka lat starała się o dziecko i jak się w końcu udało to okazało się ze jest to ciąża pozamiaciczna. Taka okrutna niesprawiedliwość losu...Nie bez powodu piszę o tych osobach bo jeszcze kiedyś nasze losy się skrzyżują.
Niestety moja radość trwała bardzo krótko a dokładniej aż do wizyty miesiąc po wyjściu ze szpitala. Lekarka powiedziała że to że udało się podczas laparoskopii udrożnić jajowody nie oznacza że są one drożne. Dałam mi do wyboru 2 opcje albo przez pół roku starać się zaleczyć endometriozę albo wypisała mi receptę na tabletki clostilbegyt które powodują lepszy wzrost pęcherzyków i dają większe szanse na ciiążę...